Jean-Luc Martinez - były dyrektor paryskiego Luwru - jest podejrzany o nielegalny handel antykami, pranie pieniędzy i współudział w oszustwie. Sprawa dotyczy steli z wygrawerowanym imieniem faraona Tutenchamona wystawianej w filii Luwru w Abu Zabi. Mogła ona zostać zrabowana z Egiptu – pisze dziennik "Le Monde".

Jean-Luc Martinez - były dyrektor paryskiego Luwru - jest podejrzany o nielegalny handel antykami, pranie pieniędzy i współudział w oszustwie. Sprawa dotyczy steli z wygrawerowanym imieniem faraona Tutenchamona wystawianej w filii Luwru w Abu Zabi. Mogła ona zostać zrabowana z Egiptu – pisze dziennik "Le Monde".
Jean-Luc Martinez /MARTIN DOKOUPIL /PAP/EPA

W sprawie steli z różowego marmuru o długości 1,7 m toczy się międzynarodowe śledztwo dotyczące nielegalnego handlu antykami. 23 maja zatrzymano Martineza, a także kustosza i szefa działu starożytnego Egiptu w muzeum w Luwrze Vincenta Rondota oraz egiptologa Oliviera Perdu.

Martinez usłyszał zarzuty prania brudnych pieniędzy i współudziału w zorganizowanym oszustwie. On i pozostali zatrzymani zostali zwolnieni z aresztu, ale pozostają pod nadzorem sądowym.

Śledczy podejrzewają zatrzymanych o fałszowanie dokumentów i kłamstwa na temat pochodzenia dzieł sztuki, aby "uwiarygodnić" pochodzenie setki obiektów archeologicznych zrabowanych z różnych krajów Bliskiego i Środkowego Wschodu.