W Chinach kolejny lekarz zginął z rąk niezadowolonego pacjenta. Ataki na personel medyczny stają się w Chinach coraz częstsze, a lekarze coraz bardziej się boją.

33-letni mężczyzna o nazwisku Lian, rozczarowany efektami operacji jamy nosowej, rzucił się z nożem na lekarzy oddziału chorób ucha, nosa i gardła szpitala w mieście Wenling w prowincji Zhejiang. Jeden z zaatakowanych zmarł na miejscu, drugi odniósł poważne obrażenia serca i walczy o życie. Trzeci, lekko ranny, jest pod obserwacją. Sprawcę napaści aresztowano - podały państwowe media.

Przyczyną tego i tysięcy innych ataków na pracowników służby zdrowia, do których dochodzi w Chinach każdego roku, było niezadowolenie pacjenta z powodu wysokich kosztów i nieskuteczności leczenia. Do przepychanek i pobić dochodzi na tym tle regularnie. W poniedziałek kilka osób dotkliwie pobiło troje lekarzy w Kantonie na południu kraju. Rozgniewało ich, że nie mogli natychmiast zabrać zwłok zmarłego krewnego do domu.

Według oficjalnych danych w 2012 roku w wyniku agresji pacjentów i ich krewnych zginęło siedmioro chińskich lekarzy, a 28 zostało rannych. Chińskie Stowarzyszenie Szpitali obliczyło, że liczba napaści na lekarzy zwiększyła się z 20,6 ataków przypadających na jeden szpital w 2008 roku do 27,3 ataków na każdy szpital w roku 2012.

Chińskie ministerstwo zdrowia wspólnie z policją opublikowało niedawno nowe wytyczne dla szpitali, mające zapewnić ich personelowi bezpieczeństwo. Zalecenia mówią o większej liczbie strażników - przynajmniej jednym na każde 20 łóżek - oraz instalacji kamer monitoringu, przycisków alarmowych i skanerów do wykrywania broni. 

(abs)