Bułgarska prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie czterech wybuchów w zakładach i magazynach wojskowych; istnieje uzasadnione przypuszczenie, że sprawcami byli oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU - poinformowała w środę rzeczniczka prokuratury Sijka Milewa.

Eksplozje miały miejsce w latach 2011, 2012 i 2015. Wszystkie incydenty przebiegły podobnie: najpierw wybuchał pożar, w związku z którym ewakuowano z pomieszczeń ludzi, a potem następował wybuch, prawdopodobnie wywołany zdalnie - powiedziała Milewa.

Eksplozje nie spowodowały ofiar śmiertelnych, lecz za każdym razem niszczona była amunicja firmy EMCO, należącej do biznesmena z branży zbrojeniowej Emiliana Gebrewa.

Milewa podkreśliła, że śledztwo w tych sprawach prowadzone jest od kilku lat. Prokuratura współpracuje z zagranicznymi służbami, ostatnio również z czeskimi.

Na podstawie informacji otrzymanych dzięki międzynarodowej współpracy, a także dzięki skoordynowanym, wspólnym działaniom z Państwową Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (kontrwywiadem) można wysnuć uzasadniony wniosek, że wybuchy te były powiązane (...) z próbami otrucia trzech bułgarskich obywateli oraz poważnymi przestępstwami na terytorium innych państw - oznajmiła Milewa.

Dochodzenie dotyczy sześciu osób, domniemanych oficerów GRU; część z nich jest też podejrzana o próbę otrucia Gebrewa w 2015 roku.

Według bułgarskich śledczych celem tych działań były próby zablokowania transakcji dostawy broni nie tylko na Ukrainę, lecz również do Gruzji - podkreśliła Milewa.

O dochodzeniu w sprawie wybuchów bułgarska prokuratura poinformowała w środę po raz pierwszy. Śledztwo dotyczące próby otrucia Gebrewa zostało wszczęte latem 2015 roku, po czym umorzono je i wznowiono w październiku 2018 roku.

W lutym 2020 roku prokuratura postawiła w stan oskarżenia trzech obywateli Rosji za próbę zabójstwa Gebrewa, jego syna oraz partnera biznesowego. Śledczy poinformowali wówczas, że dysponują podrobionymi dokumentami, którymi posłużyli się Rosjanie, by wjechać do Bułgarii.