​Nie żyje fotoreporter Soe Naing, zatrzymany w ubiegłym tygodniu przez służby birmańskiej junty wojskowej. To pierwszy dziennikarz, który zmarł w areszcie, odkąd w lutym wojsko przejęło władzę w kraju - podaje Associated Press, powołując się na osoby z otoczenia reportera.

Naing został zatrzymany w piątek podczas relacjonowania tzw. cichego protestu przeciwników władz wojskowych w Rangunie.

O śmierci dziennikarza poinformowali agencję AP jego znajomi z pracy, prosząc o zachowanie anonimowości. Według ich relacji tuż po aresztowaniu Naing został przewieziony do wojskowego ośrodka przesłuchań we wschodnim Rangunie.

Organizacja pozarządowa Reporterzy Bez Granic (RSF) przekazała na Twitterze, że Naing zmarł w areszcie "po brutalnym przesłuchaniu". Działacze RSF podkreślili, że są wstrząśnięci tym faktem.

Od przewrotu, do którego doszło w Birmie 1 lutego, kiedy to junta wojskowa obaliła demokratycznie wybrany rząd laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, aresztowano ponad 100 dziennikarzy; obecnie prawie połowa z nich znajduje się na wolności - podaje AP.

Reporterzy są prześladowani przez juntę, która usiłuje zablokować przepływ informacji na temat sytuacji w kraju. Śledztwo AP dowiodło, że podczas przesłuchań zatrzymani są poddawani torturom.