Pracownica policji w mieście Rambouillet została zabita nożem przez napastnika z tunezyjskim obywatelstwem. Do dramatycznego zdarzenia doszło przed wejściem na posterunek.
48-letnia pracownica francuskiej policji została pchnięta nożem przy wejściu na posterunek policji w mieście Rambouillet, 57 km na południowy zachód od Paryża.
Jak podaje korespondent RMF FM w Paryżu Marek Gładysz, napastnik poderżnął kobiecie gardło, krzycząc przy tym "Allah jest wielki".
W wyniku odniesionych ran kobieta zmarła.
Napastnik został postrzelony i obezwładniony przez policjantów na miejscu zdarzenia, po czym zmarł.
Źródła policyjne podają, że morderca był obywatelem Tunezji.
W śledztwie brany pod uwagę jest motyw terrorystyczny, ale służby nie wykluczają także, że mężczyzna był niezrównoważony psychicznie.
Na komisariat udał się premier Francji Jean Castex, który napisał na Twitterze: "Republika właśnie straciła jedną ze swoich codziennych bohaterek w barbarzyńskim geście nieskończonego tchórzostwa. Bliskim ofiary pragnę wyrazić wsparcie całego Narodu".
Szefowa skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen powiedziała, że atak wynikał z "islamistycznych pobudek".
"Te same horrory następują po sobie, ten sam nieskończony smutek, kiedy myśli się o krewnych i współpracownikach zamordowanej policjantki" - napisała Le Pen na Twitterze.