15 osób zginęło w zamachu na kampus uniwersytecki w Garissie na wschodzie Kenii. Trwa operacja sił bezpieczeństwa, próbujących opanować sytuację. Do ataku przyznali się somalijscy islamiści z Al-Szabab, którzy wzięli też zakładników.

Według najnowszych doniesień wśród zakładników są studenci, niemuzułmanie. W ataku co najmniej 65 osób zostało rannych. Wcześniejszy bilans mówił o dwóch zabitych i 29 rannych.

Terroryści strzelali na oślep

Zamaskowani i uzbrojeni "napastnicy siłą wtargnęli rano na teren uniwersytetu w Garissie, zabijając strażników, którzy pilnowali bramy wjazdowej" - poinformował komendant kenijskiej policji Joseph Boinnet. Dodał, że terroryści "strzelali na oślep wewnątrz kampusu". Wojsko kenijskie wspiera policję w operacji antyterrorystycznej.

Jak poinformował agencję Reutera jeden z policjantów, "dostęp do kompleksu uczelnianego jest utrudniony, ponieważ kilku napastników weszło na dach budynku i strzela w kierunku funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, kiedy ci próbują zbliżyć się do wejścia".

Z budynku wypuścili muzułmanów. Zakładnikami - chrześcijanie

Kenijski Czerwony Krzyż poinformował, że terroryści wzięli "pewną liczbę zakładników", a około 50 uwolnili, nie precyzując jednak w jakich okolicznościach.
Jak pisze AFP, terroryści wypuścili muzułmanów, ale wciąż przetrzymują innych zakładników. Reuters twierdzi, że zakładnikami są chrześcijanie.

Do ataku na kampus przyznała się islamistyczna grupa zbrojna Al-Szabab z Somalii, która w przeszłości przeprowadziła kilka ataków w Garissie i w innych miejscach w Kenii, w tym w 2013 roku na sklep wielkopowierzchniowy w stolicy kraju Nairobi. Kenia toczy wojnę z Somalią (...). Nasi ludzie wciąż jeszcze są w środku zaatakowanego budynku i walczą, ich misją jest zabicie przeciwników Al-Szabab - powiedział AFP przez telefon rzecznik tej grupy Ali Mohamud Rage.

MSW Kenii poinformowało na Twitterze, że ewakuowano trzy z czterech budynków uniwersytetu. Napastnicy umocnili się w jednym z budynków i operacja mająca na celu odbicie uczelni z rąk zamachowców trwa - napisano w komunikacie. Na miejsce osobiście udał się minister spraw wewnętrznych Joseph Nkaisseroy oraz szef policji Boinnet. 

Związani z Al-Kaidą islamiści z Al-Szabab kontrolują znaczne obszary na południu i w środkowej części Somalii, gdzie stosują prawo szariatu. Od wielu lat na terytorium kraju przeprowadzają też zamachy terrorystyczne. Ostatnio grozili Kenii za wysłanie wojsk do Somalii w ramach sił pokojowych Unii Afrykańskiej, które wspierają słabe władze w Mogadiszu w walce z Al-Szabab.

(mal)