"Unia Europejska liczy, że gdy powstanie nowy rząd, to uda się zamknąć procedurę artykułu 7. Traktatu UE wszczętą wobec Polski w 2017 r. w związku z łamaniem zasad praworządności. Nie odbędzie się to jednak z dnia na dzień" – przekazał naszej dziennikarce w Brukseli unijny dyplomata po spotkaniu ministrów ds. europejskich, którzy omówili kwestię praworządności w Polsce i na Węgrzech.

Przypomnijmy - KE wszczęła wobec naszego kraju procedurę artykułu 7. w związku ze zmianami wprowadzanymi przez władze PiS w Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym. Przez lata Polska była wzywana na dywanik i musiała się tłumaczyć na forum unijnych ministrów ds. europejskich.

To spychało Polskę do narożnika - przyznaje dyplomata UE. Czas, żeby z tym skończyć - dodaje.

Tym razem głos w sprawie Polski zabrało 7 krajów UE, w tym np. Francja i Niemcy (wspólna wypowiedź) czy Finlandia i Dania. To o wiele mniej niż zazwyczaj, gdy podczas regularnych dyskusji o łamaniu praworządności w Polsce wypowiadała się prawie połowa państw.

Dzisiejsza dyskusja o Polsce była o wiele krótsza niż w sprawie Węgier, gdzie nie ma widoków na poprawę sytuacji praworządności - powiedział rozmówca RMF FM.

Wypowiedzi ministrów były ostrożne, bo wciąż po wyborach nie ma nowego rządu - usłyszała dziennikarka RMF FM.

Przedstawiciel Portugalii wyrażał nadzieję, że gdy w Polsce zmieni się władza, to z pewnością uda się zamknąć procedurę artykułu 7.

Na nowy rząd czka też Komisja Europejska, co dwa razy podkreślał podczas dyskusji z ministrami komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. Przedstawiciel KE przypomniał, jakie reformy musi przeprowadzić Polska, aby przywrócić niezawisłość sądownictwa i wypełnić orzeczenia TSUE.

Jak usłyszała dziennikarka RMF FM, "jest zrozumienie, że nie stanie się to z dnia na dzień, ale stopniowo". KE zaoferowała swoją pomoc w tej sprawie.

Polskę reprezentował ambasador RP przy UE Andrzej Sadoś.

Opracowanie: