Amerykańskie lotnictwo przeprowadziło atak lotniczy na port paliwowy w zachodnim Jemenie. Terminal Ras Isa był wykorzystywany do zaopatrywania wspieranych przez Iran rebeliantów Huti.

O ataku poinformowało w czwartek Centralne Dowództwo Sił USA (CENTCOM). Według źródeł zbliżonych do rebeliantów w uderzeniu zginęło 38 osób a ponad 100 zostało rannych.

Amerykanie nie potwierdzają jednak tych liczb.

"Celem tych ataków było osłabienie ekonomicznego źródła władzy Huti, którzy nadal wykorzystują swoich rodaków, zadając im wielki ból. Ten atak nie miał na celu wyrządzenia krzywdy mieszkańcom Jemenu, którzy słusznie chcą zrzucić jarzmo podporządkowania Huti i żyć pokojowo. Huti, ich irańscy panowie i ci, którzy świadomie pomagają i podżegają do ich działań terrorystycznych, powinni zostać ostrzeżeni, że świat nie zaakceptuje nielegalnego przemytu paliwa i materiałów wojennych do organizacji terrorystycznej" - napisano w oświadczeniu CENTCOM.

Stany Zjednoczone rozpoczęły w ub. miesiącu ataki na dużą skalę przeciwko Hutim zapowiadając, że będą one kontynuowane dopóki rebelianci nie zaprzestaną ataków na statki na Morzu Czerwonym.

Huti dokonują tych ataków od listopada 2023 r. twierdząc, że chcą w ten sposób zaprotestować wojnie Izraela w Strefie Gazy i pomóc zamieszkującymi ten obszar Palestyńczykom. Huti utrzymują, że atakują statki transportujące zaopatrzenie dla Izraela.