Amerykańska ulica krzyczy „dość” i w demonstracjach oraz protestach domaga się zakończenia wojny w Iraku. W tym samym czasie, w Pentagonie, prezydent Bush podsumowuje sukcesy amerykańskiej inwazji i zapewnia, że operacja będzie kontynuowana. Tak wygląda za oceanem, przypadająca dzisiaj piąta rocznica wojny w Iraku.

Na przestrzeni ostatnich lat zmieniają się argumenty administracji prezydenta Busha, ale nie przyjęta strategia. Ta strategia to całkowite zwycięstwo i amerykański prezydent podkreślał to kilka razy. Bush nie wspominał już jednak ani słowem o broni masowego rażenia, czy związkach Saddama Husajna z zamachami z 11 września, bo dowodów ani na jedno ani na drugie nie znaleziono. Mimo to Bush powiedział, że usunięcie dyktatora było dobrą decyzją i Amerykanie chcą skończyć to, co już zaczęli.

W przemówieniu amerykańskiego prezydenta uwagę zwraca jeszcze jeden fragment. Bush podkreślił w nim, że zbyt wczesne wycofanie wojsk z Iraku, oznacza oddanie pola terrorystom. W USA, w czasie kampanii przed wyborami dużo mówi się o powrocie żołnierzy do domu, ale widać wyraźnie, że ani za kadencji Busha, ani w przypadku Republikanów, szybkiego wycofania wojsk nie będzie.