Szefowa dyplomacji USA Condoleeza Rice i jej brytyjski odpowiednik David Miliband nieoczekiwanie zjawili się w Afganistanie. Wizyta ma zachęcić pozostałe państwa NATO do wysłania tam większej liczby żołnierzy, szczególnie na południe kraju, gdzie talibańska partyzantka jest najsilniejsza.

Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że wyślą więcej żołnierzy, potrzeba także więcej wojsk afgańskich - powiedziała Rice.

Jak podkreśliła, członkowie NATO powinni "zjednoczyć siły, by zapewnić wystarczającą zdolność militarną do wykonania niezbędnych zadań na froncie walki z rebeliantami".

Niektóre państwa NATO były otwarcie krytykowane przez Waszyngton za odmowę wysłania większej liczby żołnierzy na południe Afganistanu.

Na przykład Niemcy wysłały w ramach 42-tysięcznej misji tylko 3300 żołnierzy, i to do mniej niebezpiecznych regionów. To oznacza, że główny ciężar walki z talibami spada na Kanadę, Wielką Brytanię, USA i Holandię.