Afgańskie władze schwytały co najmniej 65 więźniów z grupy ok. 500, którzy uciekli w nocy z niedzieli na poniedziałek z głównego więzienia w Kandaharze na południu Afganistanu. Większość zbiegów to talibowie.

Kancelaria prezydenta Hamida Karzaja wydała komunikat, w którym ocenia, że spektakularna ucieczka setek zatrzymanych nie byłaby możliwa bez udziału i pomocy wspólników wewnątrz więzienia.

Agencja AP komentuje, że nawet jeśli tamtejsze władze schwytają dużą liczbę więźniów, nie uda im się od razu odbudować nadwerężonego wizerunku. Niecałe dwa tygodnie temu szef policji Kandaharu zginął w zamachu bombowym przeprowadzonym w jego silnie strzeżonej siedzibie.

Jak mamy polegać na rządzie, który nie potrafi ochronić komendanta policji w jego własnej siedzibie i nie umie utrzymać więźniów w więzieniu?- pytał jeden z mieszkańców Kandaharu.

Talibowie informowali, że kopanie tunelu, którym uciekli więźniowie, trwało ok. pięciu miesięcy. Organizatorom ucieczki udało się zdobyć klucze do cel więziennych.