Głośna afera szpiegowska w koncernie Renault mogła w ogóle nie istnieć - twierdzą francuskie media, powołując się na źródła w paryskiej prokuraturze. Dziennik „Liberation” ujawnia, że dyrekcja koncernu powoli wycofuje się z oskarżeń przeciwko wysokim rangą pracownikom, podejrzanym o sprzedanie tajnych informacji technologicznych Chińczykom.

"Liberation" ujawnia, że dyrektor wykonawczy Renault przyznał na spotkaniu z przedstawicielami francuskiego rządu, iż koncern padł prawdopodobnie ofiarą wewnętrznych porachunków. Autorami anonimowych listów zawierających informacje o rzekomej aferze szpiegowskiej mogli być pracownicy, którzy chcieli po prostu zemścić się na zwierzchnikach za to, że nie dostali awansu. Ani prokuratura, ani służby kontrwywiadowcze nie odkryły żadnych kont bankowych, na które Chińczycy mieli wpłacać szpiegom pieniądze.

Według mediów, zamiast domniemanych szpiegów sądzona może być dyrekcja Renault, od której podejrzani żądają wysokich odszkodowań za oszczerstwa i zwolnienie ich z pracy.