54-letni Polak zapewnia, że dryfował w szalupie przez siedem miesięcy na Oceanie Indyjskim – u wybrzeży Afryki. Mężczyzna twierdzi, że żywił się suchym prowiantem i złowionymi rybami. Jego szalupa doholowana została przez ratowników do portu na francuskiej wyspie Reunion koło Madagaskaru.

Według ratowników Polak twierdzi, że najpierw pracował przez dziesięć lat w Stanach Zjednoczonych. Potem kupił w Indiach tzw. zamkniętą szalupę z kajutą. To nią dopłynął do archipelagu Komorów. Stamtąd chciał popłynąć szukać pracy w Republice Południowej Afryki.

Z powodu awarii urządzeń pokładowych, które sam zainstalował, jego szalupa dryfowała jednak przez siedem miesięcy po oceanie, zanim francuscy ratownicy doholowali go do portu Saint-Denis de la Reunion.

54-letni Polak twierdzi, że w tym czasie żywił się suchym prowiantem i złowionymi rybami, którymi dzielił się ze znajdującym się na pokładzie kotem.

Część obserwatorów zauważa jednak, że Komory leżą niedaleko wyspy Reunion.

Według lokalnych mediów mężczyzna oświadczył, że nie chce wracać do Polski. Pragnie szukać pracy na francuskiej wyspie.

(j.)