Tragedia na Madagaskarze. 19-letnia Alana Cutland zginęła po tym, jak wypadła z małego samolotu kilka minut po starcie. Maszyna znajdowała się wtedy ponad tysiąc metrów nad ziemią.

Alana Cutland pochodząca z brytyjskiego Milton Keynes była studencką uniwersytetu w Cambridge. Na Madagaskar poleciała  prywatnie, żeby poszerzyć swoją wiedzę z zakresu przyrody - pisze Independent.

Tragedia wydarzyła się tuż po starcie. 19-latka wsiadła do małego, 3-osobowego samolotu razem ze swoją przyjaciółką Ruth Johnson i pilotem. 10 minut później Alana nagle odpięła pasy bezpieczeństwa, otworzyła drzwi w samolocie i wychyliła się. Jej koleżanka zdążyła jeszcze złapać ją za nogę, ale zdołała utrzymać ją tylko przez 5 minut.

"Studentka spadła z wysokości 1130 metrów na teren opanowany przez drapieżne fossy madagaskarskie" - podała lokalna policja. Jej ciało cały czas nie zostało odnalezione.

Śledczy cały czas prowadzą dochodzenie w tej sprawie. Wciąż nie ustalono, dlaczego kobieta wyskoczyła z lecącego samolotu. Najbardziej prawdopodobną hipotezą jest atak paranoi.

Jak mówi jej rodzina, Alana bardzo cieszyła się na wyjazd do Afryki i była podekscytowana tą podróżą. W wydanym przez MSZ Wielkiej Brytanii oświadczeniu, rodzina wspomina ją jako osobę o wielu zainteresowaniach. "Jej pragnienie odkrywania świata gwarantowało, że wykorzysta każdą sekundę swojego życia do działania. Jesteśmy zrozpaczeni utratą naszej cudownej, pięknej córki, która oświetlała każde miejsce w którym się pojawiała i sprawiała, że wszyscy ludzie wokół niej się uśmiechali" - czytamy.