11 polskich turystów zostało w niedzielę rannych w wypadku busa turystycznego w okolicy gruzińskiego miasta Choni - podało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Według MSZ, dwójka najciężej rannych Polaków została przewieziona do szpitala w Kutaisi, lżej ranni przebywają w Choni i w Martwili.

MSZ podało informację o zdarzeniu w niedzielę na platformie X.

"Dwójka najciężej rannych została przewieziona do szpitala w Kutaisi. Lżej ranni przebywają w szpitalu w Choni i w punkcie medycznym w Martwili" - przekazał resort dyplomacji. 

Resort zaznaczył, że z poszkodowanymi kontakt ma polska ambasada w Tbilisi.

Według lokalnych mediów, w wypadku poszkodowanych zostało łącznie 19 osób. Bus z polskimi turystami wypadł z jezdni - podaje megatv.ge.

Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, że część obrażeń, jakie odnieśli lżej ranni polscy turyści, "jest w miarę powierzchowna".

Dwie osoby ciężej ranne zostały przewiezione do większego miasta. Opis samego wypadku, jakim w tej chwili dysponujemy, jest bardzo skromny - wynika z niego tylko, że kierowca stracił panowanie nad pojazdem. To zdaje się był bus wynajęty na miejscu. Okoliczności sprawy będą wyjaśniane - dodał Wroński. 

Do sprawy w niedzielę wieczorem odniósł się na platformie X szef kancelarii premiera. "Wysyłamy dziś Zespół Pomocy Humanitarno-Medycznej do Gruzji, żeby ocenił stan Polaków poszkodowanych w wypadku busa i ustalił możliwości bezpiecznej ewakuacji do Polski. W skład zespołu wejdą neurochirurg, chirurg, anestezjolog, pielęgniarz i ratownik" - napisał Jan Grabiec.

Jeśli chodzi o ewakuację, to będzie ona dotyczyła tylko tych osób, których stan zdrowia będzie pozwalał na to, aby dostać się samolotem do kraju. Te osoby, które wymagają ciągłej szpitalnej opieki medycznej, muszą pozostać na miejscu - powiedział Grabiec.

Podkreślił, że w Gruzji największe szpitale mają wysoki poziom medyczny, więc - jak ocenił - nie ma tutaj ryzyka, że polscy turyści nie dostaną odpowiedniej opieki medycznej.

Natomiast te osoby, których stan zdrowia na to pozwala, i będą chciały wrócić, po ocenie ze strony naszych lekarzy, będą mogły wrócić do kraju - w zależności od terminu podjęcia decyzji albo samolotem rejsowym w towarzystwie lekarzy albo specjalnym samolotem - to będzie zależało od tego, jak będzie wyglądała ta ocena medyczna i wola samych zainteresowanych - dodał Grabiec.

Zaznaczył, że więcej informacji będzie mógł podać, kiedy polscy lekarze już na miejscu ocenią stan zdrowia osób poszkodowanych w wypadku.

Grabiec dodał, że nie ma żadnych nowych informacji o stanie ich zdrowia, ani wiedzy, by stan dwóch z nich, którzy odnieśli poważniejsze obrażenia, uległ pogorszeniu. Wiem, że są pod stałą szpitalną opieką medyczną, natomiast co do kwalifikacji, to ocenią to nasi lekarze, jak znajdą się na miejscu - powiedział.