Część mieszkańców 20-tysięcznego Ozorkowa w województwie łódzkim pozbawionych jest ciepłej wody i ciepła w kaloryferach. To skutek nocnego pożaru w miejskiej ciepłowni. To prawdopodobnie były pracownik zniszczył urządzenia sterujące kotłami centralnego ogrzewania, po czym uciekł. Mężczyzna jest poszukiwany.

Ogień zniszczył urządzenia sterowania kotłami centralnego ogrzewania i teraz bez ciepła są mieszkańcy podłódzkiego Ozorkowa, podłączeni do miejskiej sieci ciepłowniczej. Mieszkańcy przygotowują się na to, że dostaw ciepła może nie być nawet kilkanaście dni.

Ciepłownia miejska zapewnia dostawy ciepła do wszystkich obiektów wielorodzinnych, w tym bloków mieszkalnych, a także szkół czy przedszkoli. Niewykluczone, że zajęcia w tych ostatnich zostaną skrócone. Sztab zarządzania kryzysowego pracuje nad tym, żeby uruchomić ogrzewanie w trybie awaryjnym.

O spowodowanie pożaru w ciepłowni podejrzewany jest były pracownik zakładu. Mężczyzna miał wtargnąć do sterowni, sterroryzować jednego z pracowników, zniszczyć urządzenie siekierą, a następnie polać urządzenia benzyną i podpalić.

37-letni mieszkaniec Ozorkowa został kilka tygodni temu zwolniony z pracy. Jest poszukiwany.

(j.)