Zbigniew Ziobro skierował do prokuratora generalnego zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. przez członków władz Forum SA, wydawcy "Gazety Polskiej Codziennie". Przestępstwo miało mieć na celu zdyskredytowanie Kazimierza Ziobry, kandydata Solidarnej Polski w wyborach do Senatu na Podkarpaciu, i wypaczenie wyników wyborów. O planowanym skierowaniu sprawy do prokuratury mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Jacek Kurski. "Zrobili z naszego kandydata kanalię" - stwierdził.

Według Ziobry, zachodzi uzasadnione podejrzenie, że członkowie władz spółki wydającej "Gazetę Polską Codziennie" popełnili przestępstwo przeszkadzania podstępem w swobodnym wykonywaniu prawa do głosowania i kandydowania. Chodzi o wybory uzupełniające do Senatu na Podkarpaciu, które odbyły się 8 września. Kandydatem Solidarnej Polski był w nich Kazimierz Ziobro.

Szef partii Zbigniew Ziobro podkreślał na konferencji prasowej w Sejmie, że w ostatnich dniach kampanii wyborczej doszło do "zakrojonej na wielką skalę operacji" pomówienia kandydata SP o przynależność do PZPR. Jak dodał w kampanii posłużono się sfałszowanymi dokumentami, na których znajdował się numer rzekomej legitymacji członkowskiej Ziobry. Pan Kazimierz Ziobro nie był członkiem PZPR, (...) natomiast był jednym z założycieli podkarpackiej Solidarności - mówił lider SP. Jak dodał, podobna "akcja wykorzystywania fałszywek, by zdyskredytować drugiego człowieka (...), nie miała miejsca nigdy od 1989 roku w czasie żadnych wyborów".

W zawiadomieniu Ziobro przywołał art. 249 kodeksu karnego, mówiący o tym, że "kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem przeszkadza m.in.: odbyciu zgromadzenia poprzedzającego głosowanie, swobodnemu wykonywaniu prawa do kandydowania lub głosowania, głosowaniu lub obliczaniu głosów" podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Ziobro powołał się również na artykuł kodeksu karnego stanowiący, że jeśli ktoś pomawia inną osobą o postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności i robi to za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Szef SP powiedział ponadto na konferencji prasowej, że złożone do prokuratora generalnego zawiadomienie dotyczy "nie tylko działań przestępczych, które miały wypaczyć wynik wyborów", ale też złamania zasad ordynacji wyborczej: transparentności i reguł finansowania kampanii. Według niego, należy zbadać, "czy poprzez wytworzenie i kolportowanie szkalujących Kazimierza Ziobrę ulotek" nie doszło do złamania przepisów karnych kodeksu wyborczego, nakazującego umieszczanie w materiałach wyborczych wyraźnego oznaczenia komitetu wyborczego, od którego pochodzą.

W uzasadnieniu zawiadomienia podkreślono również, że kontrkandydatem Kazimierza Ziobry był m.in. kandydat PiS Zdzisław Pupa, a "jedną z form agitacji" jego na rzecz "stała się (...) tzw. kampania negatywna", prowadzona przeciwko kandydatowi SP. Innymi słowy, stroną najbardziej zainteresowaną w zdyskredytowaniu Kazimierza Ziobro było, co oczywiste, Prawo i Sprawiedliwość. Każde bowiem działanie skierowane przeciwko kandydatowi Solidarnej Polski "służyło" kandydatowi PiS - napisał Ziobro w zawiadomieniu.

Zauważył w nim też, że we władzach spółki Forum SA, wydawcy "GPC", "zasiadają osoby należące lub ściśle związane z Prawem i Sprawiedliwością" - m.in. europoseł tej partii Ryszard Czarnecki czy Barbara Skrzypek, dyrektor biura poselskiego Jarosława Kaczyńskiego.

PiS: Zaraz Ziobro i Kurski pozwą mieszkańców Podkarpacia

Sprawę skomentował już szef Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński. Stwierdził, że "wyborczy nokaut" Solidarnej Polski na Podkarpaciu "spowodował nie tylko utratę kontroli nad emocjami (...), ale wręcz zdrowego rozsądku". Pan Ziobro czy pan Kurski będą musieli przed sądem udowodnić te pomówienia - dodał.

Podkreślał, że PiS prowadziło kampanię na Podkarpaciu zgodnie z zasadami ordynacji wyborczej i nie przekroczyło wynikających z nich limitów wydatków. Jak tak dalej pójdzie Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski pozwą mieszkańców Podkarpacia za niegłosowanie na Kazimierza Ziobrę - ironizował.

Naczelny "GPC": Wszystko podtrzymujemy

Redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz podkreślił z kolei, że zgodnie ze statutem spółki "redakcja jest całkowicie niezależna od zarządu".

Podtrzymujemy wszystko, co napisaliśmy w "Gazecie Polskiej Codziennie" - dodał. W środę ukażą się materiały dotyczące Kazimierza Ziobry, które nie tylko potwierdzają to, co napisaliśmy, ale daleko (to) przekraczają - zapowiedział.

(edbie)