Zamiana tablic upamiętniających miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu w Smoleńsku "to było zupełnie niepotrzebne zagranie ze strony lokalnej administracji" - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś. "Wszystko na to wskazuje, że decyzja została podjęta na tamtym niskim szczeblu, oczywiście niepotrzebna i taka, która w tym trudnym dniu zaogniła sytuację" - dodał.

Jak zaznaczył rzecznik rządu, z pewnością "ci, którzy podjęli tę decyzję, osiągnęli zamierzony skutek", gdyż "przez dwa dni zamiast wspominać ofiary smoleńskie, zamiast pochylać się nad rodzinami, to wszyscy mówili o odkręconej tablicy".

Graś nie widzi jednak powodu, by minister Sikorski miał składać jakiekolwiek wyjaśnienia w związku z wymianą tablic w Smoleńsku (domaga się tego SLD; PiS popiera ten pomysł). Jak zaznaczył, to nie Sikorski podejmował decyzję o umieszczeniu tablicy, ani nie on ją tam umieścił. Graś zwrócił też uwagę, że nikt faktu umieszczenia tablicy i zawartych na niej treści nie konsultował z szefem polskiej dyplomacji. Jak dodał, odkręcona w tablica wróci do właścicieli, czyli stowarzyszenia Katyń 2010.