Mariusz L. - mężczyzna, który ponad rok temu w nadmorskim parku w Gdańsku brutalnie zakatował 5-letnią córkę - ma być leczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Taką decyzję podjął gdański sąd. Jak ją uzasadniał? Nie wiadomo, bo posiedzenie w całości było utajnione.

Mariusz L. - mężczyzna, który ponad rok temu w nadmorskim parku w Gdańsku brutalnie zakatował 5-letnią córkę - ma być leczony w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Taką decyzję podjął gdański sąd. Jak ją uzasadniał? Nie wiadomo, bo posiedzenie w całości było utajnione.
Ciało dziewczynki znaleziono w kwietniu ub. roku w parku nadmorskim w Gdańsku-Brzeźnie /Adam Warżawa /PAP

Obrońca Mariusz L. nie wyklucza, że będzie odwoływał się od decyzji sądu. Adwokat Tomasz Tuturusz sugeruje, że jego klient mógłby trafić na odwyk.

Przypomnijmy - pierwszy zespół biegłych uznał, że Mariusz L. nie stanowi zagrożenia dla społeczeństwa. Z tym jednak nie zgadzała się prokuratura, która poprosiła o nową opinię kolejny zespół biegłych. Ci uznali, że Mariusza L. powinno się jednak izolować od społeczeństwa.

Ciało 5-letniej dziewczynki znaleziono w połowie kwietnia ubiegłego roku w parku w Gdańsku-Brzeźnie. Dziecko zmarło od kilkukrotnych uderzeń kamieniem w głowę. Kilka godzin po znalezieniu ciała, zatrzymano ojca dziewczynki. Mariusz L. przyznał się do zabójstwa. Przebywa w areszcie.

Jak ustalono, 16 kwietnia ubiegłego roku, w dniu zabójstwa Mariusz L. wyszedł na własne żądanie z oddziału detoksykacyjnego jednego z gdańskich szpitali. Do placówki zgłosił się sam i przebywał tam dwa dni. Po wyjściu poszedł do przedszkola po swoją córkę, zabrał ją do parku i tam zabił.

Badania toksykologiczne wykazały, że w momencie zatrzymania mężczyzna był pod wpływem marihuany oraz m.in. środków uspokajających, przepisanych mu na oddziale detoksykacyjnym.

(mpw)