W Warszawie ruszył proces Magdaleny M., oskarżonej o potrójne morderstwo przy ul. Stalowej na stołecznej Pradze. Kobieta przyznała się do zabicia przed rokiem swojej koleżanki i dwójki jej dzieci: ośmioletniej dziewczynki i rocznego chłopca. Grozi jej dożywocie.

W Warszawie ruszył proces Magdaleny M., oskarżonej o potrójne morderstwo przy ul. Stalowej na stołecznej Pradze. Kobieta przyznała się do zabicia przed rokiem swojej koleżanki i dwójki jej dzieci: ośmioletniej dziewczynki i rocznego chłopca. Grozi jej dożywocie.
Do tragedii doszło w tej kamienicy przy ul. Stalowej /Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM

Jak donosi reporter RMF FM Michał Dobrołowicz, w sądzie Magdalena M. powiedziała w sądzie tylko tyle, że nie chce nic dodać do ostatnich wyjaśnień, w których tłumaczyła, że zaatakowała swoją koleżankę, bo obwiniała ją o swoje rozstanie z partnerem, ale nie chciała zabić ani jej, ani tym bardziej jej dzieci.

Na sali sądowej policjanci musieli uspokajać dawnych sąsiadów Magdaleny M. z ulicy Stalowej, którzy głośno domagali się możliwie najsurowszej kary. Pojawiły się okrzyki typu: "Zgnij!" i "Zdychaj w więzieniu!".

W rozprawie udział bierze m.in. ojciec zamordowanych dzieci. Kiedy jednak rozpoczęto odtwarzanie filmu z wizji lokalnej przeprowadzonej na miejscu zbrodni, mężczyzna wyszedł z sali rozpraw.

26-latka się wykrwawiła, jej dzieci zaczadziły

Tragedia wydarzyła się na początku listopada ubiegłego roku. Wezwana do pożaru straż pożarna znalazła w mieszkaniu ciała 26-letniej kobiety i dwójki jej dzieci. Jak się później okazało, 32-letnia Magdalena M. zadała swojej koleżance kilkanaście ran ciętych, ofiara się wykrwawiła. Później M. podpaliła mieszkanie. Sekcja zwłok wykazała, że dzieci zmarły w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.

Po zabójstwie z mieszkania przy Stalowej zginęły m.in. dwa telefony komórkowe, gotówka i cztery złote pierścionki.

Biegli psychiatrzy uznali, że Magdalena M. jest poczytalna i może odpowiadać przed sądem za swoje czyny.


(e)