Przemówienie Al Gore’a zakończyło ostatni dzień trwającej od czwartku konwencji Partii Demokratycznej w Los Angeles. Polityk przyjął nominację na prezydenta z ramienia swojej partii.

Al Gore w zapewne najważniejszym i najtrudniejszym przemówieniu w swojej karierze podkreślił dotychczasowe zasługi dotychczasowego prezydenta. Pokazał jednak, że jest politykiem niezależnym, nie stojącym tylko w cieniu Billa Clintona.

"Zaczynamy właśnie nowy okres, wybieramy nowego prezydenta. Stoję tu przed wami i chcę abyście mnie poznali takim, jakim naprawdę jestem" - mówił Gore. Kandydat obiecał delegatom, że jako prezydent postara się zrobić wszystko, żeby obniżyć podatki oraz zreformować system opieki zdrowotnej. Szczególny nacisk chce położyć na przyszłość wszystkich amerykańskich dzieci i rodzin. Przypomniał, że pod rządami demokratów Ameryka osiągnęła niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Dodał, że nie zamierza na tym poprzestać. Gore zapewnił, że jego kandydatura gwarantuje Ameryce lepszą przyszłość: "musimy wygrać te wybory, ponieważ każdy ciężko pracujący Amerykanin zasługuje, aby otworzyć mu drzwi do jego marzeń. Przyszłość to nie rzecz, która nam się przytrafia, to coś, co robimy dla samych siebie, wspólnie".

Kandydat Demokratów zapowiedział, że nie zamierza być prezydentem, który boi się podejmować trudne decyzje. Wzbudziło to entuzjazm wśród zgromadzonych: "prezydentura to coś więcej niż tylko popularność. To codzienna walka o ludzi. Czasem trzeba dokonać wyboru i zrobić coś, co jest trudne lub niepopularne. Czasem trzeba poświęcić swoją popularność, i wybrać raczej trudną prawdę niż wygodne zło" - oświadczył Gore, który okazał się dużo lepszym mówcą niż przypuszczano. Otwartość i łatwość z jaką nawiązał kontakt z publicznością na pewno pomoże mu w drodze do prezydentury.

Chwilę przed przemówieniem kandydata na prezydenta, Narodowa Konwencja Partii Demokratycznej oficjalnie nominowała senatora Josepha Liebermana na kandydata tej partii na stanowisko wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych. Nominacja przyjęta została przez aklamację.

Al Gore będzie walczył o fotel prezydenta z Gerogem Bushem-juniorem. Amerykanie oddadzą głosy na swego kandydata 7 listopada.

09:30