Godzina zapasu może nie wystarczyć, żeby na czas dotrzeć do wrocławskiego urzędu miasta na Nowym Targu. Na długie miesiące zamknięto tam parking. Jest zastępczy, ale informacja o tym, gdzie go szukać, wywieszona jest na ogrodzeniu budowy na kartce formatu A4. Jak się jedzie samochodem, to się nic nie widzi, po prostu szuka się miejsca - skarżą się wrocławianie.

Urzędnicy dostali cichy nakaz, żeby nie blokowali miejsc parkingowych i do pracy przyjeżdżali autobusem. Tymczasem bezpłatny, zapasowy parking na kilka minut przed otwarciem urzędu jest już zapełniony do połowy. Trudno sprawdzić na 100 procent, że to samochody urzędników, ale niektórzy z nich przyznają z ręką na sercu, że przyzwyczajeń nie zmienili. Ja dalej samochodem dojeżdżam, no nie zalecę. Wiadomo, że wszyscy szukamy tych miejsc do parkowania, tak samo musimy znaleźć my, pracujący, jak i ludzie z zewnątrz - tłumaczą urzędniczki.

A miejsca do zostawienia samochodu wokół na Nowym Targu szuka się nawet dobre dwadzieścia minut. Po co więc starać się, by pomóc temu, kto cokolwiek załatwić w urzędzie. Petent prędzej czy później (w tym wypadku najczęściej później) do urzędu - jeśli musi - i tak przyjdzie.