Zaprószenie ognia mogło być przyczyną pożaru, który wybuchł nad ranem na trzecim piętrze kamienicy w Zabrzu na Śląsku. Zginęli 2,5-letnia dziewczynka i 4-letni chłopiec. Ranni rodzice dziewczynki trafili do szpitali.

Pożar wybuchł nad ranem. W świąteczny poniedziałek w mieszkaniu odbywało się rodzinne spotkanie. Chłopczyk, który był dzieckiem najbliższej rodziny lokatorów, został u krewnych na noc. Jego rodzice są w szoku. Trafili pod opiekę lekarzy.

W mieszkaniu poszkodowanej rodziny spłonął pokój i częściowo kuchnia. Strażacy ewakuowali stamtąd mężczyznę, kobietę i dwoje nieprzytomnych dzieci. Pomimo prowadzonej na miejscu intensywnej reanimacji dzieci nie udało się uratować.

Dzieci spały w innym pokoju, niż zniszczony przez ogień. Prawdopodobnie zmarły w wyniku zaczadzenia. Ostatecznie przyczynę ich śmierci określi sekcja zwłok.

38-letni ojciec dziewczynki z oparzeniami trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 31-letnia kobieta ze złamaną nogą jest leczona na oddziale ortopedycznym jednego z zabrzańskich szpitali.

Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł prowadzących śledztwo, w mieszkaniu odcięto prąd. Policja w ostatnich miesiącach dwukrotnie tam interweniowała po zgłoszeniach o zakłócaniu ciszy nocnej.