​Po postawieniu zarzutów i przesłuchaniu zatrzymanego przez CBA mężczyzny związanego z działaniami na niekorzyść GetBack, prokurator wniósł do sądu o trzymiesięczny areszt - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Warszawie Agnieszka Zabłocka-Konopka.

Zabłocka-Konopka zaznaczyła w rozmowie z PAP, że wniosek w tej sprawie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia powinien rozpatrzyć jeszcze w czwartek.

10. osobę w tej sprawie zatrzymali agenci z warszawskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego; w środę Prokuratura Regionalna w Warszawie postawiła mężczyźnie zarzuty płatnej protekcji. W celu osiągnięcia korzyści majątkowej miał on według śledczych działać m.in. wspólnie z byłym prezesem GetBack oraz byłym członkiem zarządu - dyrektorem zarządzającym spółki.

Według nieoficjalnych informacji PAP zatrzymany to biznesmen Radosław K. Jego działalność w tej sprawie dotyczy pierwszej połowy 2018 roku.

Rzeczniczka mówiła wcześniej PAP, iż śledczy uważają, że mężczyzna miał powoływać się na wpływy w polskich służbach specjalnych, m.in. deklarował doprowadzenie do przeszukań w siedzibie większościowego akcjonariusza GetBack. Miał też rozpowszechnić w mediach informacje kompromitujące większościowych akcjonariuszy GetBack. W zamian za te działania miał otrzymać nie mniej niż 3 mln zł w gotówce.

Prok. Zabłocka-Konopka wyjaśniła wcześniej PAP, że dla wypłaty takiej kwoty przez władze GetBack zawarta została pozorna umowa na ponad 4,3 mln zł. Kinga M.-P., której taka kwotę zobowiązała się zapłacić spółka w umowie za świadczenie usług została już wcześniej zatrzymana przez CBA i po postawieniu zarzutów aresztowana przez sąd na trzy miesiące.

Podejrzanemu zarzucono też sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia GetBack znacznej szkody majątkowej w wysokości ponad 1 mln zł.

Za przestępstwa zarzucone zatrzymanemu przez CBA mężczyźnie, grozi kara do 10 lat więzienia.

Do tej pory w śledztwie dotyczącym GetBack, CBA zatrzymało dziewięć osób. Wobec sześciu z nich, m.in. byłego prezesa spółki Konrada K., byłej wiceprezes Anny P. i Kingi M.-P. sąd zgodził się na trzymiesięczny areszt. Wobec dwóch osób zezwolił na wpłacenie kaucji, ale prokuratura odwołała się od tej decyzji sądu i b. członkowie zarządu pozostają nadal w areszcie czekając na decyzję sądu drugiej instancji.

Wobec dziewiątej osoby - Dariusza S. - brata byłej członkini zarządu GetBack Beaty S. prokuratura nie wniosła o areszt - zastosowała poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł, zakaz opuszczania kraju i dozór policji.

Śledztwo dotyczące GetBack nadzoruje warszawska Prokuratura Regionalna. Zostało ono podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBack. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 roku, a w lipcu 2017 roku jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł.

Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami", tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.

(az)