Narażenie dziecka na niebezpieczeństwo - taki zarzut usłyszał mężczyzna, który kompletnie pijany w czwartek naprawiał windę w Rybniku. Winda ruszyła, kiedy wchodziło do niej dziecko. Dziewczynkę w ostatniej chwili uratował ojciec.

Mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie zgodził się na karę więzienia w zawieszeniu.

Ojciec z córką wracali z przedszkola. Na parterze chcieli wsiąść do windy. Dziewczynka nacisnęła guzik i ściągnęła dźwig na dół. Kiedy stanęła w progu windy, ta nagle ruszyła. 4-latka spadła i na łokciach zawisła w windzie.

Na szczęście szybko zareagował jej ojciec. Chwycił dziecko za nogi i wyciągnął z windy. Skończyło się na potłuczeniach, siniakach i płaczu.

Wezwana na miejsce policja ustaliła, że kilka pięter wyżej trwają prace konserwatorskie windy. Prawdopodobnie pracownik nie zabezpieczył prawidłowo drzwi do dźwigu.

Okazało się, że konserwator był pijany - miał 2,5 promila alkoholu w organizmie. 

(mpw)