Kilkudziesięciu naukowców i miłośników historii przeszukuje pola pod Grunwaldem w celu znalezienia pozostałości po największej średniowiecznej bitwie z 1410 roku. Już po pierwszych godzinach udało się odkryć kilka przedmiotów.

To już trzecia edycja międzynarodowych badań pól pod Grunwaldem. W tym roku bierze w nich udział 70 osób z Polski, Danii, Norwegii i Wielkiej Brytanii. Miłośnicy historii wyposażeni w detektory metalu przeczesują pola wokół wsi. Już po pierwszych godzinach udało się znaleźć przedmioty związane z bitwą z 1410 roku. To m.in. groty strzał oraz fragment topora. Jest też kilka rzeczy, które nie zostały zidentyfikowane i trzeba je najpierw oczyścić z rdzy.

Kolejny raz jestem pod Grunwaldem na tych badaniach. To dla mnie ogromne przeżycie. Jestem Polakiem mieszkającym na co dzień w Danii. To wspaniałe emocje być w miejscu, w którym wiele lat temu odbyła się ważna bitwa dla historii Polski. Pogodę mamy świetną. Mogło by być trochę chłodniej, ale przynajmniej nie pada - powiedział naszemu reporterowi Dariusz Jeżak. Każda osoba, która bierze udział w poszukiwaniach po znalezieniu czegoś ciekawego, nie związanego ze współczesnym rolnictwem (a takich przedmiotów jest najwięcej) musi wyciągnięty z ziemi przedmiot opisać, wpisując lokalizację GPS, a także odpowiednio zabezpieczyć. 

To, że badania pól pod Grunwaldem mają sens potwierdzają statystyki. W ciągu dwóch lat badań udało się pozyskać sto procent więcej zabytków niż pozyskano w trakcie prac w latach 1958-1980. Ponadto udało nam się ustalić, że obóz krzyżacki znajdował się niedaleko kaplicy - mówi dr Piotr Nowakowski z Muzeum Bitwy pod Grunwaldem.

W poszukiwaniach bierze udział m.in. szwedzki naukowiec prof. Sven Ekdahl, który uważa, że prawdziwy teren bitwy nie był położony na wschodzie i na południu od wsi Stębark - jak twierdzą współcześni polscy historycy i archeolodzy - ale na wschód i południe od wsi Grunwald. Badania mogą przesądzić, która z tych teorii jest prawdziwa.

(mn)