Pień drzewa ze skrzydłami zamiast konarów. Do niego przywiązane drutem kolczastym zamordowane polskie dzieci. Taki pomnik ma stanąć na Placu Grzybowskim w Warszawie. Pomnik ma upamiętniać ofiary ludobójstwa Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Inicjatorami budowy są skrajna prawica i ludzie oskarżani o współpracę z peerelowskimi służbami specjalnymi. Władze Warszawy wydały już wstępną zgodę lokalizacyjną.

Pomnik - jeżeli powstanie – zapewne wywoła reakcję po stronie ukraińskiej. Piotr Tyma, członek Związku Ukraińców, nie ma wątpliwości, że zacznie się eskalacja pretensji, a rodzące się pojednanie polsko-ukraińskie runie jak domek z kart. Z tego co wiem na Ukrainie były takie projekty, aby we Lwowie powstał pomnik ofiar polskich. I te ofiary się znajdą. To będą obiektywne ofiary, np. konfliktu o Lwów w 1918 roku - mówi Tyma.

Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa mówi, że do tej pory projektu pomnika z nim nie konsultowano. Równocześnie przyznaje, że w Zachodniej Ukrainie powstają pomniki dowódców UPA, odpowiedzialnych za mordy na Polakach. Przewoźnik podkreśla jednak, że upamiętniając ofiary należy szukać pojednania, a nie konfrontacji.