Gdzie w motocyklu jest hamulec awaryjny - głowią się egzaminatorzy i egzaminowani. Problem jest poważny, bo przy pomocy tego hamulca zdający egzamin na prawo jazdy motocykliści muszą wykonać zadanie nr 7, czyli ruszanie na wzniesieniu. Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Infrastruktury mają do tego użyć właśnie hamulca awaryjnego.

W motocyklu nie ma hamulca awaryjnego - przyznaje wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Lublinie, Artur Banaszkiewicz. Rzeczywiście, sformułowanie jest w tym przypadku niezbyt szczęśliwe – dodaje.

Problem wynika z tego, że zadanie egzaminacyjne nr 7 dotyczy wszystkich pojazdów, czyli samochodów osobowych, autobusów, ciężarówek, traktorów, a także motocyklów. Zdaniem Banaszkiewicza, powinno się dodać podpunkt wyłączający stwierdzenie "hamulec awaryjny" w przypadku motocykli albo wpisać, że do zadania należy używać hamulca nożnego. My hamulec nożny uznajemy w zadaniu za właściwy, choć to tylko nasz interpretacja - mówi.

O hamulcu awaryjnym w motocyklu nie słyszeli ani motocykliści, ani instruktorzy nauki jazdy. To kolejny przykład na to, jakie mamy nieprecyzyjne przepisy - mówi Maciej Kulka, właściciel szkoły nauki jazdy z Lublina. Jeden egzaminator uzna, że powinien to być hamulec nożny, drugi - ręczny - dodaje.

Mieliśmy przypadek, że zdający, który oblał na tym zadaniu egzamin, odwołał się i nasz organ nadzorujący przyznał mu rację - przyznaje Artur Banaszkiewicz z lubelskiego WORD-u. Problem interpretacyjny rzeczywiście istnieje.

Reporter RMF FM Krzysztof Kot wykonał dziennikarską prowokację. Podając się za kandydata na instruktora nauki jazdy na motocyklu, zadzwonił z pytaniem o hamulec awaryjny do Ministerstwa Infrastruktury. Od urzędnika, do którego go skierowano, usłyszał, że rzeczywiście takiego hamulca w motocyklu nie ma. Zapis być może należało by zmienić, choćby dodając zapis "jeśli pojazd jest wyposażony". Wiadomo, że podczas ruszania na wzniesieniu hamulca należy użyć, ale czy nożnego, czy ręcznego - to powinno zależeć od wygody zdającego.

Podsumowując. Wszyscy wiedzą, że przepis jest, jaki jest, a hamulca nie ma. Szkoda tylko, że przez to niejeden motocyklista nie ma prawa jazdy. Prawnicy radzą, że skoro przepis jest nieprecyzyjny, kandydat, który nie zdał egzaminu przez ruszanie z hamulca awaryjnego, powinien się odwołać i szansa powodzenia jest praktycznie stuprocentowa.