W czwartek Krajowa Rada Prokuratorów zdecyduje, czy prokurator wojskowy Mikołaj Przybył będzie mógł odejść w stan spoczynku. W grę wchodzą duże pieniądze - emerytura w wysokości kilku tysięcy złotych. Przybył to prokurator wojskowy, który kilka miesięcy temu podczas konferencji prasowej postrzelił się w policzek.

Mikołaj Przybył chce przejść na emeryturę ze względu na zły stan zdrowia. Przynajmniej tak motywuje swój wniosek o przeniesienie w stan spoczynku. Nie jest jednak pewne, że Krajowa Rada Prokuratorów wyda na to zgodę.

Jak donosi dziennikarz śledczy RMF FM Roman Osica, Mikołaj Przybył nie jest lubiany w środowisku prokuratorów. Uważają oni, że swoim zachowaniem odcisnął negatywne piętno na tej instytucji i ją skompromitował. Dlatego ciężko im się pogodzić z myślą, że Przybył odejdzie na prokuratorską emeryturę i będzie pobierał spore uposażenie - w jego przypadku może to być nawet 8-9 tysięcy złotych miesięcznie.

Jego wnioskiem o przejście na emeryturę zajmie się w pierwszej kolejności zespół powołany przez szefa Krajowej Rady Prokuratorów Edwarda Zalewskiego. Jest powołany zespół, który przygotowuje swoją opinię, ewentualną propozycję stanowiska Rady, następnie jest głosowanie tajne - wyjaśnia prokurator Zalewski. To głosowanie odbędzie się w czwartek.

Jeśli Rada nie zgodzi się na przejście prokuratora Mikołaja Przybyła w stan spoczynku, to będzie musiał skorzystać z renty wojskowej. Ta nie jest już tak atrakcyjna finansowo, jak emerytura prokuratorska.

Próba samobójcza prokuratora

Pułkownik Mikołaj Przybył postrzelił się 9 stycznia w przerwie konferencji prasowej. Odnosił się wtedy do medialnych zarzutów o złamanie prawa w postępowaniu dotyczącym przecieku ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Przed konferencją uprzedził dziennikarzy, że między swoim wystąpieniem a ich pytaniami będzie chciał przewietrzyć salę. Po wyjściu dziennikarzy z pokoju strzelił do siebie, raniąc się w policzek.

Dzień później prokurator powiedział, że próbował popełnić samobójstwo, bo "bronił honoru ludzi, których znał i którzy świetnie pracują". Zaznaczał, że chciał, aby prokuratura wojskowa przetrwała, pod dowództwem gen. Krzysztofa Parulskiego. Po zamieszaniu z Przybyłem doszło do zmiany stanowisku szefa NPW: Parulskiego zastąpił płk Jerzy Artymiak.

W połowie stycznia Mikołaj Przybył został przewieziony z Poznania do bydgoskiego szpitala i umieszczony w klinice psychiatrycznej. Opuścił ją na własne życzenie.