15 tys. złotych zadośćuczynienia i pisemne przeprosiny policji za omyłkowe uznanie za zmarłego - taki wyrok uzyskał mężczyzna, który przez ponad rok wykreślony był z ewidencji ludności. Prawomocny wyrok warszawskiego sądu apelacyjnego zamyka sprawę, trwającą od prawie 10 lat.

Jesienią 2011 roku do jednego z warszawskich szpitali trafił bezdomny, przedstawiający się jako A.K. Mężczyzna po kilku tygodniach zmarł, dlatego osobę o takim właśnie nazwisku wykreślono z ewidencji ludności i pochowano.

Kilka miesięcy później właściwy A.K., którego danymi posłużył się zmarły, wystąpił do urzędu o nowy dowód osobisty, bo stary utracił ważność. Wtedy dowiedział się, że w ewidencji go nie ma, bo przecież zmarł.

Wyjaśnienie sprawy i unieważnienie aktu zgonu nastąpiło dopiero w połowie 2013 roku, a A.K. pozwał władze Warszawy i policję za nienależytą weryfikację danych, przez co m.in. przez ponad rok był pozbawiony dokumentu tożsamości i miał utrudniony dostęp do opieki medycznej.

Sąd I instancji pozew oddalił, dopiero sąd apelacyjny przyznał A.K. rację i nakazał jego pisemne przeprosiny i 15 tys. złotych zadośćuczynienia od ratusza i warszawskiej policji.

Nie udało się natomiast ustalić, kim był mężczyzna, który podał się za A.K. i pod tym nazwiskiem został pochowany.

Opracowanie: