Prokuratura w Rzeszowie umorzyła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez prokuratorów, funkcjonariuszy CBA oraz ABW podczas zatrzymania byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Sprawa została umorzona, bo brak jest "ustawowych znamion czynu zabronionego".

Śledztwo ruszyło pięć lat temu w listopadzie. Śledczy sprawdzali czy doszło do przekroczenia uprawnień m.in. przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, jego zastępcę, prokuratora krajowego oraz prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

W sierpniu 2007 roku zapadła decyzja o zatrzymaniu byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, byłego szefa PZU Jaromira Netzla i byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego jako podejrzanych w sprawie złożenia fałszywych zeznań. Wśród zarzutów pojawiły się również te dotyczące ujawnienia informacji w sprawie działań CBA w resorcie rolnictwa. szefem ministerstwa był wtedy Andrzej Lepper.

Jak powiedział Jaromir Rybczak z prokuratury w Rzeszowie, która zajmowała się sprawą, funkcjonariusze, ministrowie i prokuratorzy nie złamali prawa.

Śledczy sprawdzali również, czy w przypadki Kaczmarka istniał "pewien ciąg decyzji, mających na celu zdyskredytowanie go przed opinią publiczną". Zdaniem Rybczaka wersja taka nie została potwierdzona w materiale dowodowym zebranym w śledztwie. Prokurator podkreślił, że "najpierw było podejrzenie przecieku, później jakichś osób, a nazwiska Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla pojawiły się dopiero później".

Prokuratura uznała także, że podanie podczas konferencji prasowej wiceprokuratora generalnego Jerzego Engelkinga danych osobowych m.in. Janusza Kaczmarka, jego żony, Jaromira Netzla, Ryszarda Krauzego nie było naruszeniem prawa. Większość z nich to były osoby publiczne, a także podejrzane w sprawie, a w przypadku żony Kaczmarka, to on sam wcześniej publicznie już ujawnił jej imię.

Decyzja prokuratury o umorzeniu jest nieprawomocna. Pokrzywdzeni mogą złożyć zażalenie w tej sprawie do sądu.