Rok szkolny rozpoczęty, a podręczników nie ma. Gdyńskie wydawnictwo OPERON spóźniło się bowiem z drukiem. Rodzice poszukują książek w księgarniach, a sprzedawcy bezradnie rozkładają ręce. Największy problem jest z podręcznikami do I klasy liceum. Tam zmieniła się podstawa programowa.

Jak mówi Anna Wasil, właścicielka jednej z lubelskich księgarni, tytuły pojawiły się na rynku na początku lipca w niewielkiej liczbie i od tamtej pory nie można już ich kupić. A sądząc po liczbie pytających o nie rodziców i przeglądając wykazy podręczników chociażby kilku liceów można dojść do wniosku, że wybrało jest sporo szkół.

Tylko w VI LO im. Hugona Kołłątaja w Lublinie wybrano 4 podręczniki wydawnictwa OPERON - język polski, WOS, biologię i edukację dla bezpieczeństwa. Jak na razie nie ma ich 80-90 procent uczniów - mówi wicedyrektorka szkoły Marzena Kamińska. Jesteśmy o tyle zdziwieni, że nigdy wcześniej z tym wydawnictwem nie było problemów - mówi. To na pewno nie jest normalna sytuacja - dodaje.

Jeśli wydawnictwo oferuje nam przed wakacjami podręczniki, my je wybieramy jako obowiązujące, jeszcze w czerwcu podajemy uczniom w wykazach, to powinna być możliwość ich kupienia. Czuję się trochę zażenowany. To co najmniej nieprofesjonalne - mówi z kolei Piotr Kulesza, nauczyciel wiedzy o społeczeństwie.

MEN rozkłada ręce: "nic możemy zrobić"

Uczniowie biegają od księgarni do księgarni, wielu z nich złożyło zamówienia jeszcze miesiąc temu, ale na razie nic z tego. Za każdym razem, gdy pytają o książki, słyszą to samo: "nie ma i nie wiemy, kiedy będzie. Księgarze mówią, że wolą już nie podawać terminów, bo już nie raz była sytuacja, że podręczniki miały dotrzeć za 3 dni, czy tydzień, a minął już miesiąc, a książek wciąż nie ma w hurtowniach. Przecież gdyby hurtownie mogły je kupić, to nie byłoby takich braków - mówi księgarka Anna Wasil.

Nasz reporter Krzysztof Kot interweniował w tej sprawie w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Resort rozkłada jednak ręce. Jego rola skończyła się w momencie zatwierdzenia podręcznika jako dopuszczonego do użytku szkolnego - mówi dyrektor Małgorzata Szybalska z MEN. Wydawnictwa to samodzielni przedsiębiorcy, więc ministerstwo nie ma możliwości ingerowania ani nacisku. Co najwyżej może poprosić o wyjaśnienie sytuacji. Największą karą dla wydawcy, który jest nierzetelny, może być po prostu zrezygnowanie z jego usług w przyszłości, z praktyki wynika, że to najbardziej dotkliwa metoda - mówi Szybalska.

Wydawnictwo tłumaczy, że to chwilowy niedobór

Sam OPERON w oświadczeniu przyznaje się do opóźnień, które wynikają z "z dużego zainteresowania i chęcią kupna nowych podręczników. Ten rok jest bardzo specyficzny, bo wszyscy uczniowie muszą mieć nowe podręczniki i poszczególne podmioty, które biorą udział w tym procesie logistycznym nie nadążają z zaspokojeniem potrzeb rynku."

Wydawnictwo zapewnia, że jest to tymczasowy niedobór, który zostanie w niedługim czasie zaspokojony. Konkretne terminy jednak nie padły.