Grecja znajdująca się na skraju bankructwa została objęta specjalnym nadzorem. Kraje Unii Europejskiej zobowiązały się, że w każdej chwili pośpieszą z pomocą finansową, jeśli tylko Ateny o to poproszą. Premier Tusk mógł odetchnąć, bo obiecywał wiele, ale na szczęście wystarczyły tylko dobre chęci. W Brukseli zakończył się nieformalny szczyt Rady Europejskiej, która dyskutowała nad nową strategią gospodarczą.

Jeszcze rano przed szczytem premier Tusk zapewniał, że Polska jest gotowa pomóc Grecji, która popadła w tarapaty finansowe. Mówił, że nasz kraj chce uczestniczyć w każdym przedsięwzięciu pomocowym. Podkreślił, że kłopoty w strefie euro są kłopotami każdego członka Unii Europejskiej niezależnie od tego, czy już należy do tej strefy, czy jeszcze nie. Jego zdaniem, polskie dobre doświadczenia dotyczące walki z recesją i problemami gospodarczymi zostały na forum europejskim zauważone.

Kilka godzin później był już zadowolony z tego, że wsparcie dla Grecji będzie, ale nie z polskiej kieszeni. Ateny będą wspierane przez kraje eurolandu. To oznacza, że nie ma jakichś szczególnych oczekiwań wobec Polski - mówił Tusk.