Tramwaj, pociąg, autobus; komunikacja zbiorowa to nasza przyszłość i tego się, Franek, trzymamy - napisał szef PO Donald Tusk, nawiązując do doniesień ws. posła KO Franciszka Sterczewskiego. Jak ujawniliśmy wczoraj, policja interweniowała wobec posła, bo funkcjonariusze stwierdzili, że pijany jechał rowerem. Polityk - zasłaniając się immunitetem - odmówił jednak badania na obecność alkoholu.

"Tramwaj, pociąg, autobus. Komunikacja zbiorowa to nasza przyszłość! I tego się, Franek, trzymamy" - napisał Donald Tusk, zwracając się we wpisie na Twitterze do Sterczewskiego.

W nocy z poniedziałku na wtorek na ul. Głogowskiej w Poznaniu policjanci zatrzymali do kontroli mężczyznę, który jechał zygzakiem na rowerze. Pojazd nie miał żadnego oświetlenia. Funkcjonariusze wyczuli od rowerzysty zapach alkoholu i chcieli przebadać go alkomatem. Wtedy zatrzymany odmówił. Poinformował, że jest posłem i chroni go immunitet. Odmawiał też wykonywania poleceń - np. stania w bezpiecznym miejscu. 

Ostatecznie poseł przypiął rower w miejscu, w którym go zatrzymano i dalej poszedł pieszo. 

Franciszek Sterczewski nie odpowiedział na naszą prośbę o komentarz ws. nocnego incydentu. Wczoraj po godz. 16 opublikował krótki wpis na Twitterze. "Szanowni Państwo, chciałbym wszystkich bardzo przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca i nigdy się już nie powtórzy. W ramach zadośćuczynienia wpłacę 5000 zł na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych Amber" - napisał parlamentarzysta. 

Kilka godzin później Sterczewski uzupełnił swoje wyjaśnienia. "W związku ze swoją nieprzepisową jazdą na rowerze, wysłałem zgłoszenie do Komendy Policji w Poznaniu z wnioskiem o wyjaśnienie sytuacji, dobrowolne uchylenie immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności. Mój pełnomocnik ustala termin złożenia wyjaśnień. Raz jeszcze, przepraszam" - napisał. 

Nagranie z policyjnej interwencji wobec posła Sterczewskiego

Na nagraniu z zatrzymania Sterczewskiego, do którego dotarliśmy, widać, że w odpowiedzi na pytanie policjanta poseł włączył tylne światło w rowerze. Dopytywany o przednie odparł, że "wyładowała mu się bateryjka". 

Parlamentarzysta przyznał w rozmowie z policjantami, że poprzedniego dnia pił alkohol. 

Zgodnie z nowym taryfikatorem za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości grozi mandat w wysokości 2500 złotych, a po spożyciu mniejszej ilości alkoholu (0,2-0,5 promila) - w wysokości 1000 złotych.