Arrivederci Kraków. Dziękuję – tymi słowami Benedykt XVI pożegnał się z mieszkańcami Krakowa tuż przed wyjazdem do Auschwitz-Birkenau. Przed południem papież odprawił na krakowskich Błoniach mszę; uczestniczyło w niej ponad 900 tys. wiernych.

Drodzy przyjaciele, chciałbym wam podziękować za waszą obecność, za waszą przyjaźń, za waszą radość. Do zobaczenia w Rzymie, a jeśli Pan Bóg pozwoli, to również jeszcze w Krakowie - powiedział Benedykt XVI, kiedy po raz kolejny pokazał się w "papieskim" oknie Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Posłuchaj relacji reportera RMF Witolda Odrobiny:

Przed południem papież odprawił mszę na krakowskich Błoniach. W spotkaniu z papieżem uczestniczyło prawie milion osób.

Przybyłem do Polski i do Krakowa z potrzeby serca, w pielgrzymce po śladach mojego poprzednika - mówił papież do zebranych. Pragnąłem oddychać powietrzem jego ojczyzny. Pragnąłem patrzyć na ziemię, na której się urodził i na której dorastał (...) Pragnąłem przede wszystkim spotkać żywych ludzi, jego rodaków. W czasie nabożeństwa Benedykt XVI wielokrotnie cytował Jana Pawła II. Słowa wspomnień o papieżu Polaku spotkały się z bardzo żywym przyjęciem osób zebranych na Błoniach.

Pozwólcie, że zanim odejdę, popatrzę jeszcze stąd na Kraków, i popatrzę stąd na Polskę - powiedział na zakończenie. Kraków Karola Wojtyły i Kraków Jana Pawła II jest również moim Krakowem - zaznaczył Benedykt XVI. Papież poprosił także zebranych, aby o nim pamiętali.

Po zakończonej mszy papież zszedł z ołtarza i z bliska pozdrowił ludzi. Po kilku minutach wsiadł w papamobile i udał się do Pałacu Arcybiskupów Krakowskich, gdzie odpoczywał przed kolejnym etapem podróży. Po godz. 16 Benedykt XVI udał się do byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

Wprawdzie nabożeństwo zakończyło się tuż po godz. 12, ale wierni pozostali na Błoniach jeszcze przez ponad godzinę. Porządkowi apelowali bowiem, by ci, którzy mogą, zostali dłużej w wyznaczonych sektorach.

Dzisiaj całe centrum Krakowa będzie praktycznie sparaliżowane. Odradzamy więc przemieszczanie się samochodem w okolicach Błoni. W samym mieście pojawiło się dużo autobusów z ludźmi, którzy przybyli na papieską mszę. Policja przygotowała 34 parkingi dla autobusów, które wyznaczone zostały według kierunku ich przyjazdu.

Tysiącom osób udzielono pomocy

Podczas mszy sporo pracy miały służby porządkowe i lekarze. Aż 2,5 tys. osób potrzebowało pomocy; udzielano jej m.in. w polowych szpitalach, ustawionych przy Błoniach. Ponad 30 osób zostało hospitalizowanych. Ludzie skarżyli się przede wszystkim na wyziębienie organizmu. Wiele osób spędziło bowiem na krakowskich Błoniach całą noc. Nie pomogły nawet karimaty i śpiwory. Straż pożarna robiła co mogła, aby rozgrzać wszystkich zziębniętych. Ustawiono specjalne namioty z nagrzewnicami. Wydano tysiące kubków z gorącą herbatą.

Na Błoniach wokół alei Focha zorganizowano punkty, gdzie mogły się zgłaszać osoby, które zgubiły kogoś bliskiego lub same potrzebują pomocy. W sumie w tłumie zgubiło się 178 dzieci.

Także w sobotę wieczorem krakowskie Błonia były pełne; na spotkanie z papieżem przyszła młodzież. Panowała bardzo serdeczna atmosfera. Czy to ostateczny dowód na istnienie pokolenia JP2? Posłuchaj Marka Zająca z „Tygodnika Powszechnego”: