Kolejny dowód ochłodzenia w stosunkach polsko-rosyjskich. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego generał Stanisław Koziej odwołał wyjazd do Kazania na czerwcowe spotkanie organizowane przez sekretariat Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. W tym samym czasie szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oskarża NATO o złamanie umowy z Rosją, czego dowodem ma być wzmacnianie sił sojuszu we wschodniej Europie.

Kilkanaście amerykańskich F-16 i latające nad naszymi głowami samoloty wczesnego ostrzegania AWACS to jak na razie jedyne namacalne dowody tego, że NATO troszczy się o swe wschodnie rubieże. Plany i zapowiedzi wyglądają jednak bardziej imponująco.

Do połowy kwietnia dowódca sił NATO w Europie ma stworzyć plany obronne na wypadek rosyjskiej inwazji na któregoś z członków Paktu. Władze wojskowe dostały też zadanie przygotowania propozycji wzmocnienia wspólnej obrony. Ten sam dowódca mówi też, że do Europy Wschodniej można by przerzucić 4,5 tysiąca żołnierzy z amerykańskiej bazy Fort Hood.

Do tego dochodzą marzenia szefa polskiej dyplomacji, który wspomina o dwóch ciężkich brygadach NATO w Polsce.