Prawie pół miliona ludzi bez prądu przez 14 godzin, paraliż komunikacji, szkół, szpitali i urzędów - tego dokładnie 3 lata temu doświadczyli mieszkańcy Szczecina i okolic. Zewsząd padały wtedy szumne zapowiedzi, że wszyscy uczynią wszystko, aby taka historia nie wydarzyła się w przyszłości. Okazuje się jednak, że szczecinianie pod tym względem wciąż nie mogą czuć się bezpiecznie.

W nocy z 7 na 8 kwietnia 2008 opady mokrego i ciężkiego śniegu spowodowały gigantyczną awarię prądu. Blackout był straszny - wspominają mieszkańcy Szczecina. Lodówka cała się rozmroziła, wszystko się popsuło. Wychodziłam - ciemno, przychodziłam - ciemno. Ja mam ogrzewanie gazowe, pompa nie działała, zrobiło się zimno w mieszkaniu- opowiadają.

Zawiodły wówczas słupy i linie energetyczne doprowadzające prąd do miasta. Inwestujemy w nowe i remontujemy stare - zapewnia rzecznik Enei Sylwia Rycak. W roku obecnym zamierzamy wydać 160 mln zł - dodaje. To wciąż za mało - ripostuje wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz. Przerw w dostawach prądu rok w rok jest niemal tyle samo. Jesteśmy Trzecim światem w porównaniu do Europy, jeśli chodzi o zabezpieczenie w energię elektryczną - tłumaczy.

Z drugiej jednak strony jednak jedyne czym może się pochwalić Rada Bezpieczeństwa Energetycznego pod egidą wojewody, to obszerny raport z wnioskami na przyszłość. Jak na trzy lata to chyba również trochę za mało.