Do końca roku szczeciński Most Cłowy przestanie istnieć. Do lata gotowa ma być nowa przeprawa do Dąbia. W środę ruszyły prace rozbiórkowe.

Nie będą one proste. Na razie firma prowadząca prace zaczęła od najłatwiejszego: demontuje oświetlenie, barierki i dylatacje. Sfrezowany zostanie też asfalt, żeby cała konstrukcja była lżejsza.

W przęsłach zostaną wywiercone otwory w nich zamontowana instalacja, dzięki której będzie możliwe opuszczenie fragmentów mostu. Środkowe przęsło zostanie wycięte z mostu i opuszczone na specjalny ponton. Dwa pozostałe zostaną pocięte i również opuszczone. Dopiero potem możliwa będzie rekonstrukcja mostu.

Ze starej budowli zostaną tylko filary i przyczółki, które będą musiały zostać wzmocnione.

Na początku roku do Szczecina z Gdyni przypłyną nowe elementy mostu. Przeprawa powstanie z dziewięciu kawałków. Nowy most nie będzie zbytnio różnić się od starego, bo ze względu na krótki termin budowy zdecydowano się odtworzyć dawny Most Cłowy.

Ten istniejący nad Regalicą od 1960 roku został zamknięty w maju. Wtedy to pękły stalowe cięgna i okazało się, że dalsze używanie może grozić katastrofą.

Kierowcy do Dąbia jeżdżą teraz objazdem. Nowym mostem będą mogli przejechać w lecie przyszłego roku. Do końca lipca przeprawa ma być gotowa do tego, aby mogły po niej jeździć auta. Na początku września wykonawca ma skończyć prace wykończeniowe. Nowy most kosztować ma ponad 18,5 miliona złotych.

(j.)