Dwa lata ograniczenia wolności i 5 tys. złotych nawiązki - takim karom dobrowolnie poddał się mężczyzna, który wczoraj wtargnął na wybieg dla niedźwiedzi w warszawskim zoo – dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

Ograniczenie wolności będzie polegało na świadczeniu prac społecznych w wymiarze 20 godzin miesięcznie. Nawiązka ma być wpłacona na cele związane z ochroną zwierząt. Mężczyzna zobowiązał się też do powstrzymania od picia alkoholu.

W piątek mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzętami - tak zinterpretowano podtapianie niedźwiedzicy. Drugi przedstawiony mu zarzut dotyczył naruszenia miru domowego. 23-latek nie miał maseczki, więc sanepid zdecyduje o karze finansowej, która może wynieść od 5 do 30 tysięcy złotych.

Z relacji świadków wynika, że mężczyzna wtargnął na wybieg, a następnie wskoczył do znajdującej się tam fosy. Wtedy niedźwiedź także wskoczył do wody. 23-latek szarpał się ze zwierzęciem i podtapiał je.

Okazało się, że mężczyzna miał około półtora promila alkoholu w organizmie. 

Niedźwiedzica jest "mocno zestresowana"

Ogród zoologiczny w przesłanym oświadczeniu napisał, że Sabina - stara niedźwiedzica, która "została napadnięta na swoim wybiegu przez dorosłego mężczyznę, fizycznie wyszła z tego zdarzenia bez szwanku, ale jest mocno zestresowana".

Jest niedźwiedziem o przeszłości cyrkowej i do obecności ludzi jest przyzwyczajona, jednak absolutnie nie spodziewała się ataku ze strony człowieka. Po zdarzeniu dochodzi do siebie siedząc w wodzie i porykując nerwowo. Zajmują się nią troskliwi opiekunowie - czytamy. 

ZOO zaznaczyło, że w ciągu ostatniego dziesięciolecia, to już kolejny tego typu incydent. 

Dawniej takie zdarzenia były absolutnie wyjątkowe. Niedźwiedzie oddzielone są fosą, dodatkowo wokół są rozmieszczone wyraźne informacje o tym, że to niebezpieczne zwierzęta. Wybieg został tak zaprojektowany, że niedźwiedzie nie są w stanie z niego wyjść, więc nie stanowią zagrożenia. Ale człowiek może sforsować każde zabezpieczenie. Celowo dostając się na wybieg, chcąc wejść w interakcję ze zwierzęciem naraża życie swoje i zwierząt oraz angażuje służby - czytamy w komunikacie.

Poruszona słuchaczka: Wybieg jest zbyt blisko ulicy

Historia niedźwiedzicy Sabiny poruszyła jedną ze słuchaczek RMF FM. W wysłanej nam wiadomości stwierdziła, że "wybieg niedźwiedzi znajduje się zbyt blisko tramwaju, ulicy, zgiełku".

Mnóstwo ludzi rzucających śmieci lub nieodpowiedni pokarm... Mnóstwo nieodpowiedzialnych osób, które mogą skrzywdzić czy rzucać kamieniami i dręczyć zwierzęta, aż w końcu takich, którzy dla zabawy będą chcieli udowodnić swoją "męskość" i tak jak ten człowiek wejdą na teren... Ogólnie ten wybieg nawet nie ma wysokiego płotu... Szok, że ten relikt z lat 80. jeszcze istnieje 
- oburza się słuchaczka. I dodaje: Zoo powinno już go dawno zlikwidować (wybieg - przyp. red.) i przenieść niedźwiadka do odpowiedniego dla niego miejsca, a nie trzymać go na obskurnym pseudowybiegu, gdzie ma być uciechą dla gawiedzi. 

Opracowanie: