Premier Izraela Ehud Barak, przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat i prezydent Egiptu Hosni Mubarak spotkają się jutro w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk.

Izrael i Palestyńczycy najpóźniej dziś wieczorem mają się ustosunkować do propozycji pokojowych przedstawionych w Waszyngtonie przez ustępującego prezydenta Billa Clintona. Premier Barak zwołał w tym celu specjalne posiedzenie rządu. Natomiast w Gazie obradować będzie egzekutywa OWP. Wygląda na to, że obie strony powiedzą tak, ale... Czyli przyjmą plan Clintona z licznymi zastrzeżeniami. Jedna z palestyńskich gazet pisze dziś, że w ramach układu pokojowego Izrael zrezygnuje z suwerenności nad Wzgórzem Świątynnym zachowując jedynie prawa do tego co pod jego powierzchnią a więc starożytnych fundamentów żydowskiej świątyni. Jeśli chodzi o uchodźców to będą mogli wrócić, ale nie do Izraela ale do Palestyny albo otrzymać odszkodowania. Plan przewiduje także, by Izrael przekazał Palestyńczykom 95 procent terytoriów okupowanych. Pozostałe obszary, zamieszkane przez osadników żydowskich nadal byłyby zarządzane przez Izraelczyków.

Jednak izraelsko-palestyńskie porozumienie ma niewielu zwolenników. Pokojowi sprzeciwia się izraelska prawica, twierdząc, że pełniący funkcję szefa rządu Ehud Barak ma zbyt małe poparcie polityczne, by negocjować z władzami Autonomii. Widowiskowy protest przeciwko poczynaniom Baraka zamierza rozpocząć konserwatywny burmistrz Jerozolimy Ehud Olmert. Przez okrągły tydzień zamierza urzędować pod Ścianą Płaczu. Olmert zarzuca Barakowi, że lansowany przez niego pokój jest równoznaczny z podzieleniem Izraela.

foto RMF FM

09:30