Zuchwała kradzież silosów w Czeladzi. W środku dnia złodzieje wjeżdżali na teren jednej z firm i kradli metalowe elementy. Wykorzystywali do tego wynajęty dźwig. Jeden ze złodziei to strażnik miejski z Czeladzi.

Pierwsza kradzież była pod koniec kwietnia. Trzech mężczyzn przyjechało wtedy na teren jednej z firm i zaczęło demontować znajdujące się tam silosy. Mieli samochód dostawczy, dlatego nie wszystko byli w stanie zabrać. Postanowili więc wrócić w to miejsce, żeby zabrać resztę - mówi Paweł Łotocki z policji w Będzinie.

Kolejny raz przyjechali już innym samochodem. Tym razem była to ciężarówka z dźwigiem. Ten samochód został przez nich wynajęty - mówi Paweł Łotocki.

Kiedy kilka dni później ciężarówka ponownie pojawiła się na terenie firmy, a kierowca zaczął załadunek, ktoś poinformował policję. Jak się okazało, zatrzymany kierowca nie miał pojęcia, że to kradzież. Został jedynie wynajęty do załadowania i przewiezienia silosa.

Policja szybko ustaliła, kto go wynajął. Zatrzymano trzech mężczyzn, którzy odpowiadali za kradzież. Za każdym razem załadowane elementy od razu sprzedawali w punktach skupu złomu w Sosnowcu.

Pomysłodawca kradzieży jest poszukiwany i ma do odsiedzenia w więzieniu ponad roczny wyrok. Z kolei drugi z zatrzymany to strażnik miejski z Czeladzi.

Całej trójce za kradzież silosów grozi teraz do 5 lat więzienia.

(mpw)