Zdaniem konstytucjonalistów strajk prezydenta Lecha Kaczyńskiego byłby łamaniem konstytucji. Chodzi o rozmowę Donalda Tuska i prezydenta, w czasie której prezydent miał powiedzieć, że jeśli PO dojdzie do władzy, będzie musiała rządzić tylko rozporządzeniami, ponieważ on nie podpisze żadnej przeforsowanej przez nią ustawy.

Zawetowanie ustawy wymaga co prawda dość solidnego uzasadnienia, ale jak mówi Jolanta Szymanek-Deresz, była minister w Kancelarii Prezydenta, jeśli głowa państwa się uprze może wetować wszystko: Jeśli się będzie chciało znaleźć kontrargument, no to wydaje się, że jak dotychczas PiS pokazuje, że robi co chce. Być może i to przeforsuje.

Takie postępowanie byłoby jednak łamaniem konstytucji, bo de facto doprowadziłoby do bojkotu państwa, o które prezydent - według ustawy zasadniczej - powinien dbać, a nie bojkotować.

Łamanie konstytucji oznaczałoby z kolei możliwość postawienia prezydenyta przed Trybunałem Stanu: Tego typu strajk ze strony prezydenta byłby podstawą do pociągnięcia do odpowiedzialności przed Trybunałem stanu - mówi Andrzej Zoll. Jak dodaje profesor Piotr Winczorek, Trybunał Stanu mógłby nawet – wydając oczywiście odpowiedni wyrok – zmusić prezydenta do złożenia urzędu. Jest to jednak procedura długa i bardzo trudna.