Sprawą Katarzyny Waśniewskiej, skazanej prawomocnie na 25 lat więzienia za zabicie półrocznej córki Magdy, powinien wkrótce zająć się Sąd Najwyższy. Obrońca kobiety, mec. Arkadiusz Ludwiczek, który nie zgadza się z wyrokiem, wniósł kasację.

Dokumenty zostały wysłane do Sądu Apelacyjnego w Katowicach w ostatni piątek, stamtąd trafią do Sądu Najwyższego - powiedziała Katarzyna Godyń z kancelarii mecenasa Ludwiczka. Obrona nie chce zdradzać, jakich argumentów używa w piśmie do Sądu Najwyższego.

Zamiar wniesienia kasacji Ludwiczek sygnalizował tuż po ogłoszeniu prawomocnego wyroku, który zapadł w październiku 2014 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach nie miał wątpliwości, że Waśniewska udusiła swoje dziecko. Wymierzając kobiecie karę 25 lat pozbawienia wolności sąd zastrzegł, że o warunkowe zwolnienie będzie się mogła ubiegać najwcześniej po 20 latach.

Bulwersująca opinię publiczną sprawa Waśniewskiej zaczęła się 24 stycznia 2012 r., gdy policja przekazała mediom informację o zaginięciu półrocznej dziewczynki z Sosnowca. Według pierwszej relacji matki, dziecko porwano jej z wózka w centrum miasta. Potem Waśniewska twierdziła, że dziecko wypadło jej z rąk. Na początku lutego ciało niemowlęcia znaleziono w zrujnowanym budynku w parku przy torach kolejowych w Sosnowcu.

Według prokuratury Waśniewska plan zabójstwa przygotowywała co najmniej od 19 stycznia, wcześniej próbowała zatruć córkę czadem. 24 stycznia miała cisnąć dzieckiem o podłogę, a kiedy okazało się, że mimo to niemowlę przeżyło, dusić je przez kilka minut. Ludwiczek w trakcie procesu próbował przekonać sąd, że dziecko jego klientki zmarło na skutek wypadku - po upadku na podłogę - w wyniku odruchowego skurczu krtani, czyli laryngospazmu. Biegli medycy to wykluczyli.

(pj)