​Do potężnej eksplozji doszło w domu w Sosnowie koło Reska w Zachodniopomorskiem. W tym czasie właściciele posiadłości, młoda para, bawili się na swoim weselu z dala od domu. Początkowo sądzono, że w budynku wybuchł gaz. Teraz jednak biegli twierdzą, że eksplozję wywołał człowiek: w sprawie zatrzymano 24-latka.

W piątek około godz. 23 młoda para bawiąca się na weselu otrzymała wiadomość o eksplozji w jej domu. Zadzwoniła sąsiadka, powiedziała: "Ela, ja wiem, że wy macie ważną imprezę, ale musicie wrócić. Nie macie drzwi do domu, zawalona jest ściana wejściowa, nie wiem, co się stało" - mówi w rozmowie z TVP Szczecin Elżbieta Wawrzyniak, właścicielka domu.

Jedna ściana w budynku faktycznie runęła. Dom nie nadaje się obecnie do zamieszkania.

Biegli sądzili, że doszło do wybuchu gazu, jednak kolejne ustalenia wskazały na inny trop. Ktoś miał "podłożyć coś w słoiku do piwnicy".

Jak podaje TVP Poznań, tej samej nocy w sąsiedniej miejscowości do jednego z domów przyszedł ranny w nogę mężczyzna. Policja powiązała te sprawy i zatrzymała 24-letniego obywatela Ukrainy.

Według mediów, tłem tej historii jest nieoficjalnie konflikt sąsiedzki o prawo własności stawu. 24-latek miał zostać wynajęty przez sąsiada pary do "zastraszania nowożeńców".

Policja wyjaśnia sprawę. Rodzina i przyjaciele zorganizowali zbiórkę dla poszkodowanego małżeństwa - oprócz pieniędzy na odbudowę domu potrzebna jest także odzież i meble.