Wstępne wyniki sekcji zwłok trzyletniego chłopca, który zatrzasnął się w pralce, wskazują na to, że przyczyną jego śmierci było niedotlenienie – podała słupska prokuratura. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.

Wstępne wyniki sekcji zwłok trzyletniego chłopca, który zatrzasnął się w pralce, wskazują na to, że przyczyną jego śmierci było niedotlenienie – podała słupska prokuratura. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Blok, w którym doszło do tragedii /TVN24/x-news

Wstępne wyniki sekcji zwłok wskazują na to, że dziecko zmarło wskutek niedotlenienia. Chłopczyk nie był w stanie oddychać, rozszerzyć płuc w ciasnym bębnie pralki - powiedział prokurator rejonowy w Słupsku Piotr Nierebiński. Za dwa, trzy tygodnie będziemy mieć już oficjalne wyniki sekcji z pełnym protokołem - dodał.

Rodzinna tragedia rozegrała się w bloku przy ul. Romera w Słupsku. Rodzice trzylatka i pięciolatki potwierdzili w śledczym, że dzieci się bawiły, podczas gdy oni mieli popołudniową drzemkę. Gdy tylko zauważyli, że nie ma ich syna, zaczęli go szukać. To ojciec miał wyciągnąć syna z pralki i podjąć próbę reanimacji, którą potem przejęli ratownicy medyczni.

Trzyletni chłopiec zmarł w słupskim szpitalu w nocy z 18 na 19 czerwca. Trafił tam w krytycznym stanie.

Rodzice chłopca 19 czerwca byli wstępnie przesłuchani przez prokuraturę. Jak poinformował wówczas prokurator rejonowy, "wiele nowego do sprawy nie wnieśli ze względu na stan psychiczny".

Prokuratura na razie wstrzymuje się z jakimikolwiek czynnościami w stosunku do pięcioletniej siostry zmarłego trzylatka, która była świadkiem tragedii.

(mn)