"Sprawdźcie warunki jazdy w busach na trasie Wolbrom-Kraków w Małopolsce" - pisze jeden z naszych internautów. W Faktach RMF FM i na RMF24 wzięliśmy pod lupę przepełnione busy, którymi codziennie dojeżdżacie do szkoły lub pracy. Razem z Wami stworzyliśmy mapę tras, po których kursują przeładowane, bywa również, że niesprawne busy.


Pokaż Niebezpieczne trasy, po których kursują przeładowane busy na większej mapie

Mapę tras, po których kursują przeładowane busy, tworzymy na podstawie informacji od Was

"Na trasie Wolbrom - Kraków ludzie jadą jak śledzie w puszce. Rano nie ma czym oddychać. Ludzie stoją na jednej nodze. Sytuacja dokładnie tak samo wygląda jadąc kursami o 16.00, 16.10 ( tu to już tragedia ). Na Kleparzu w Krakowie nie można już wsiąść. Ludzie wsiadają, bo muszą dojechać do pracy, szkoły. Pasażerowie zwracają uwagę kierowcom, ale ci nic sobie z tego nie robią. Ja kilkakrotnie próbowałam skontaktować się telefonicznie z ITD lecz bezskutecznie. Proszę o interwencję" - pisze Mariola.

Jeżeli chodzi o transport busami to jest to istny dramat. Swojego czasu często przemieszczałam się na trasie Kraków do Bielsko-Biała. W piątek busy były maksymalnie przepełnione, a kierowcy ładowali osoby do momentu, aż ktoś wisiał nad nimi. Ulgą był dopiero przystanek w Kalwarii, gdzie ludzie pracujący w Krakowie a pochodzący z tych okolic dopiero powoli opuszczali autobus. Marzyć o siedzeniu można było dopiero w Wadowicach. Najbardziej irytujący są kierowcy, którzy w żaden sposób nie reagują na prośby pasażerów typu "Panie nie ma czym oddychać, proszę już nikogo nie wpuszczać". Do tego często rozmawiają ze sobą przez CB radio i kpią z kierowców innych busów czy PKS-ów, którzy nie przewożą gromady ludzi na stojąco i komentują to w sposób "nooo,a ten to chyba wiezie powietrze - komentuje pani Joanna.

"Busy stały się tańszą i szybszą alternatywą dojazdu do pracy i szkoły dla wielu ludzi mieszkających w małych miejscowościach. Jestem osobą, która podróżuje busami od wielu lat, na trasie Limanowa-Kraków. To co nieraz obserwuję, ale i odczuwam na własnej skórze jest nieludzkie. Jak można zgromadzić w jednym busie 30 i 40 osób (jak w wagonie towarowym) i jeszcze pobierać od nich opłaty za przejazd?! Niejednokrotnie ludzie zwracają uwagę kierowcy ale ten tylko się zaraz denerwuje, przeklina i krzyczy "jak Pani/Panu nie pasuje to proszę wysiąść!" i pakuje dalej. Nieraz też wysiadam w środku trasy, ponieważ robi mi się słabo z braku powietrza ale też ze strachu. Często też wielu moich znajomych nie zdąża do pracy czy szkoły na czas, ponieważ jedzie kilka busów (zwłaszcza rano) i wszystkie są zapełnione jak puszki sardynek. Tęsknię za czasami kiedy kursowały stare dobre PKS-y. Brudno było i śmierdząco, ale przynajmniej każdy miał miejsce siedzące i może nie w zawrotnym tempie ale docierał do pracy czy szkoły cały i zdrowy nie spocony, gnieciony i zdenerwowany"- komentuje Karina z Gdowa.

Codziennie rano bus z Sokółki do Białegostoku wyjeżdża przeładowany dwukrotnie. Kilka razy w tygodniu były pisane skargi i to nic nie daje. Jedyną szansa chyba jest tylko dzwonienie na policję by wypisywała mandaty. Bo przewoźnik tłumaczy się tym ze nie ma pieniędzy na postawienie kolejnego busa. Ale może gdy dostanie kilka dobrych mandatów to zmieni zdanie - pisze Łukasz.

"Niestety prawda jest taka, że wsiadamy do takich busów bo musimy się dostać jakoś do pracy. Dojazdy z małych miejscowości to czasami jedyna alternatywa dojazdu do miasta do pracy. Ja również wsiadam do takiego busa. Wsiadam na pierwszym przystanku i wysiadam na ostatnim, więc niby mam miejsce siedzące, których jest ok 30. A ludzi stojących drugie tyle. Jeździmy w gorszych warunkach niż zwierzęta. Jest to na trasie Kalisz-Koźminek w województwie wielkopolskim. Niby kilkakrotnie było to zgłaszane na policje czy Inspekcję, ale tak:

1. Zatrzymała nas policja: stało tylko wtedy ok 5 osób i policjant stwierdził że jest dobrze.

2. Znowu zatrzymała nas policja: stało może do 10 osób okazało się ze policjant to znajomy kierowcy i znowu mu się upiekło.

3. Zatrzymała nas Inspekcja - tego dnia akurat przed miejscem gdzie nas zatrzymano wysiedli wszyscy którzy stali . Zawsze im się upiecze - kiedyś siedziałam w tym nabitym na maksa busie i zadzwoniłam na 997 to mi powiedziano że nie mają w pobliżu patrolu. Skontrolowali na następny dzień kiedy to jechało mało ludzi. A kiedy pasażerowie próbują zwrócić kierowcy uwagę odpowiada: jak się nie podoba to proszę nie wsiadać" - komentuje Karolina.

Na trasie Kraków - Skawina - Wadowice lub Kraków - Skawina - Zator to jest dopiero masakra. Najgłębiej w pamięci utkwił mi fakt jak przez dwa lata wracałem z pracy po 22 i wsiadałem do busa który miał ok. 20 miejsc siedzących a w busie było prawie 50 osób. Na tym wąskim przejściu stało się po dwóch plecami do siebie a kierowca co przystanek apelował, by przesuwać się do tyłu "bo tam jest jeszcze dużo wolnego miejsca - pisze Mateusz.

"Akurat jadę busem podczas emisji newsa o przetłoczonych busach. Relacja Pińczów - Kielce. Po newsie w busie zawrzało. Oczywiście wypchany do ostatniego miejsca. Ale przy następnych przystankach kierowca już ludziom odmawiał. Informacja zadziałała" - pisze Michał.

Sardynki to mają wygodnie. Ja jeżdżąc busami do pracy, który rano jedzie tak przeładowany, że brak słów. Ale o godz. 15:35 jest autobus, który zabiera osoby na trasie Zielona Góra - Kożuchów. Jest to prywatna spółka. Jeździ jeden autobus i jest tak przeładowany, że na pierwszym przystanku już osoby stoją, na kolejnych nie zabiera kilku osób. W zeszłym tygodniu nie zabrał 15 osób w autobusie doliczyłam się 73 osób, a osobom które nie miały biletu miesięcznego kierowca mówi by nawet nie wsiadali - komentuje Aleksandra.

"Busy są przeładowane a ich stan techniczny jest tragiczny. Zwłaszcza, gdy tylko jedna firma ma monopol na przewóz pomiędzy dwoma miejscowościami. Miałem okazję odczuć to przez 3 lata dojazdów" - zwraca uwagę Matfied.

W powiecie tczewskim (woj. pomorskie) jeżdżą busy prywatnego przewoźnika, które niekiedy były przeładowane o ok. 20-30 osób (czyli ok. 50 osób w busie na trochę ponad 20 miejsc siedzących). Jeździłem tymi busami przez trzy lata, codziennie i nigdy policja ich nie zatrzymała. Gdy kiedyś sam powiedziałem policji, aby mogli się tym zająć otrzymałem odpowiedź, że jak oni zatrzymają takiego busa to ludzie są niezadowoleni, bo się spóźnią np. do pracy czy szkoły - pisze Rafał.