Jest śledztwo w sprawie zatrudniania fikcyjnych asystentów przez europarlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości - dowiedział się reporter RMF FM. Śledczy podejrzewają, że mogło dojść do wyłudzenia pieniędzy z europarlamentu.
Śledczy podejrzewają, że europosłowie mogli wprowadzić w błąd Parlament Europejski. Chodzi o fikcyjne - jak twierdzi prokuratura - zatrudnianie asystentów, którzy faktycznie byli zatrudnieni w organach partii. Natomiast wykazywano, że pełnią obowiązki w biurach europarlamentarzystów i otrzymywali za to pieniądze z Brukseli.
Śledztwo wszczęto po artykule w tygodniku "Newsweek", który napisał, że wśród europosłów, którzy przejęli pracowników partii znaleźli się m.in. Andrzej Duda, Zbigniew Kuźmiuk, Tomasz Poręba i Ryszard Legutko. W trakcie postępowania zwrócono się do europosłów PiS wymienionych w publikacji o informację na temat współpracujących z nimi asystentów. Do tej pory nie otrzymano odpowiedzi.
Prokuratura sporządziła już natomiast wstępną analizę, z której wynika, że osoby zatrudnione w organach partii faktycznie pełniły zarazem funkcję asystentów. Zgodnie z unijnym prawem, opłacania pracowników partii z pieniędzy europejskich jest nielegalne.
(mal)