Były minister transportu Sławomir Nowak usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie kolejne zarzuty korupcyjne. Nowak nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i odmówił składania wyjasnień, Według niego - jak powiedział reporterowi RMF FM adwokat polityka - zarzuty mają charakter pomówień jednego ze współpodejrzanych.

Były minister transportu Sławomir Nowak usłyszał w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie kolejne zarzuty korupcyjne. Nowak nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw i odmówił składania wyjasnień, Według niego - jak powiedział reporterowi RMF FM adwokat polityka - zarzuty mają charakter pomówień jednego ze współpodejrzanych.
Sławomir Nowak (zdj. arch.) / Marcin Obara /PAP

Sławomir Nowak jest podejrzany o przyjęcie ok. 280 tys. złotych łapówek od byłego szefa PKN Orlen Dariusza K. oraz byłego wiceprezesa PGE Wojciecha T. Według śledczych, płacili oni Nowakowi za pomoc w uzyskaniu stanowisk w państwowych spółkach i korzystne warunki kontraktów. 

Sławomir Nowak został zatrzymany w lipcu 2020 roku. Podejrzany jest o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Oprócz byłego ministra transportu status podejrzanego w tej sprawie ma już sześć osób.

We wtorek 29 września Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K., który w latach 2012-2016 miał dać Nowakowi niemal 200 tysięcy złotych łapówki, gdy ten pełnił funkcję ministra transportu. CBA zatrzymało we wtorek także Wojciecha T. byłego wiceprezesa PGE i Energi, podejrzanego o wręczanie łapówek w zamian za stanowiska w zarządach tych spółek. Wojciech T. miał dwukrotnie przekupić Sławomira Nowaka. Pierwszy raz, gdy ten pełnił jeszcze funkcję szefa gabinetu politycznego Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska. Drugą łapówkę Sławomir Nowak przyjąć miał już jako minister transportu. Pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy miał być Leszek K., także zatrzymany we wtorek.

Podejrzani nie przyznali się do stawianych im zarzutów i złożyli wyjaśnienia.

W środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie zastosował wobec Wojciecha T. tymczasowy areszt warunkowy. Może opuścić go po wpłaceniu 200 tysięcy złotych. Dariusz K. musi wpłacić 500 tysięcy kaucji, a Leszek K. 200 tysięcy i obaj są na wolności. Objęto ich policyjnym dozorem i mają zakaz kontaktowania się ze sobą oraz pracownikami spółek, z którymi byli związani.