Od dziś na Śląsku specjalne patrole złożone z energetyków i gazowników będą sprawdzać, czy ktoś nie kradnie energii. Tylko w ciągu ostatniego roku na Śląsku wykryto prawie 5,5 tysiąca przypadków kradzieży energii.

Na jedną z takich kontroli udał się reporter RMF Tomasz Maszczyk. Elektrykom udało się wykryć nielegalne podpięcie. Lokatorzy, którzy kradli prąd sąsiadom, będą teraz musieli zapłacić karę w wysokości 1,6 tys. złotych.

Dużo surowsza kara - nawet pięć lat więzienia - grozi mężczyźnie z miejscowości Stawigudy na Warmii, który kradł prąd nie tylko swoim sąsiadom, ale także zakładowi energetycznemu. Reporter RMF Daniel Wołodźko był na miejscu, gdy wykryto nielegalne "podpięcie”:

Dodajmy, że złodzieje kradną nie tylko prąd. Ich łupem padają także urządzenia. W sumie w ubiegłym roku skradziono 300 kilometrów linii energetycznych, ponad sto elementów mocujących słupy energetyczne oraz 60 krat i drzwi stacji transformatorowych.