Szybkie powszechnie wybory przewodniczącego PO nie byłyby korzystne, bo musimy przygotować konstrukcję polityczną na wybory parlamentarne w 2023 roku - powiedział były lider PO Grzegorz Schetyna, komentując objęcie przez Donalda Tuska funkcji p.o. szefa Platformy.

Podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej PO dokonano zmian w zarządzie partii. Borys Budka złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego PO, a Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz z funkcji wiceszefów, w ich miejsce na wiceprzewodniczących wybrani zostali Donald Tusk i Borys Budka. Od tego momentu Donald Tusk wykonuje zadania przewodniczącego partii - poinformował rzecznik PO Jan Grabiec.

To dobry polityczny sygnał, który idzie na zewnątrz. Platforma Obywatelska jest gotowa, ażeby znowu być w pierwszej linii środowisk opozycyjnych i gotowa, aby budować koalicję antyPiS - powiedział Schetyna dziennikarzom komentując te zmiany.

Zapowiedział, że sam będzie "się w stu procentach angażował, żeby ten polityczny plan zbudować".

Został też zapytany, kiedy powinny się odbyć powszechne wybory przewodniczącego PO. Najwcześniej wybory mogą być w styczniu, żeby się odbyły wcześniej, musiałoby dość do zmiany statutu - odpowiedział Schetyna.

Dopytywany, czy szybkie wybory, które postulowali m.in. zwolennicy Rafała Trzaskowskiego, byłyby korzystne, odpowiedział, że nie. Szybkie wybory nie. Na razie musimy przygotować całą konstrukcję do 2023 roku. Jeśli w tym zmieszczą się wybory wewnętrzne, można je rozpisywać, ale do tego musi być polityczna zgoda - powiedział Schetyna.

Dziś jednak - zaznaczył - przede wszystkim "jest potrzebny polityczny plan na budowanie relacji i koalicji na wybory parlamentarne i samorządowe".

Dopytywany, czy Tusk raczej nie utrudnia niż ułatwia budowanie szerokiego bloku opozycyjnego, Schetyna zapewnił, że na pewno taki blok zbuduje, bo "ma doświadczenia z 2007 i 2011 roku". Potrzebne jest zaufanie, bez tego nie da się zbudować koalicji środowisk opozycyjnych - zaznaczył.